Party Love cz.1

Hejoooooo... To jest jednorazówka, którą napisałam z Asią. Drugą część znajdziecie na jej blogu.
http://czy-milosc-zawsze-wygra.blogspot.com/
Zachęcam nie tylko do przeczytania drugiej części jednorazówki, ale także do czytania jej bloga, bo jest wspaniały, a swoją treścią wciąga :D
Zapraszam na Part Love cz.1 

~*~


Dwie przyjaciółki Vanessa i Ella wróciły z wymiany uczniowskiej z Hiszpanii do swojego rodzinnego miasta Los Angeles. Właśnie wysiadły z samolotu i razem ze swoimi bagażami czekały na zewnątrz. Miał po nie przyjechać przyjaciel Eli.
- Nosz kurde gdzie on jest?! - denerwowała się Ness.
- Spokojnie zaraz tu powinien być - blondynka uspokajała przyjaciółkę.
- Już wystarczająco długo czekam na niego - warknęła. - Na jakim świecie żyję?
- On ? Chyba przysłali go z marsa - zaśmiała się Ella.
- Hahaha - śmiała się szatynka. - My tylko normalne jesteśmy na tym świecie.
Nagle ktoś potrącił Vanessę.
- Nosz kur! Co za krowa wołowa niewychowana! - krzyczała i zaczęła zbierać zawartość torebki.
- Przepraszam, ale szukam mojej znajomej - odezwał się szatyn
- James ? To ty ? - blondynka przypatrzyła się chłopakowi - o matko jak ty się zmieniłeś
- Ella? To ty? - wytrzeszczył na nią gały.
- Czy ktoś mi powie o co tu chodzi? - zapytała szatynka i wstała z klęczków.
- To jest właśnie mój kolega, o którym ci mówiłam - pokazała na szczerzącego się od ucha do ucha przystojnego szatyna.
- Taki kretyn? - jęknęła. - Przecież to nawet nie człowiek.
- Wypraszam sobie - oburzył się chłopak
- Możesz sobie wypraszać, ale ja i tak wiem swoje - wystawiła mu język. - Nie mądruj się z mądrzejszymi.
- Hahaha Van jak ty coś palniesz - El klepnęła dziewczynę w ramię
- Tak, tak to ja - wyszczerzyła się i ukazała swoje białe ząbki. - A ty co tak długo?!
- No przepraszam, że lotnisko jest takie duże i nie mogłem was znaleźć - powiedział ironicznie.
- Czy ty wiesz co to są komórki?! - zdzieliła go przez łeb.
- Aua, nie musisz od razu używać przemocy - zaczął się masować po bolącym miejscu
- A znasz jakiś inny sposób by dotrzeć tak takiego kretyna jak ty? - popatrzyła na niego jak na debila.
- Ona zawsze taka niemiła ? - zwrócił się do blondynki
- Nie, nie zawsze. Tylko jak ktoś ją zdenerwuje
- Czyli dla ciebie słonko zawsze - uśmiechnęła się cwanie. - Przygotuj się na męczarnie.
- Już się boję - udał przerażonego
- Chcesz się przekonać? - popatrzyła na niego przymrużonymi oczami. - Nie ma sprawy.
- Dobra, teraz zaczyna się bać - przełknął ślinę i odsunął się krok od dziewczyny
- Spoko, my tu gadu, gadu, a walizki czekają - odparła Ella.
- Dobra. Zabiję cię później - zwróciła się do szatyna.
- Ona mnie przeraża - jęknął chłopak i ruszyli w stronę taśmy z walizkami
- I tak ma być - poklepała go po ramieniu i wyszeptała na ucho - przez całe twoje życie.
- Ona mi grozi - pokazał palcem na szatynkę.
- No i? Pozwiesz mnie? - zaśmiała się kpiarsko.
- Dobra skończycie w końcu - warknęła El.
- Ale ja się świetnie bawię - szatynka znacząco poruszała brwiami.
- Moim kosztem - burknął chłopak.
- No właśnie, dlatego świetnie - uśmiechnęła się wrednie.
- Dobra, dobra - blondynka pokręciła głową - O moja walizka !
- I moja! - ucieszyła się jak małe dziecko i wzięła swoją własność.
Dziewczyny zabrały swoje walizki i razem z chłopakiem ruszyły do jego samochodu. Zapakował je do bagażnika i ruszyli z lotniska.
- Nareszcie do domu - cieszyła się szatynka. - Ciekawe jak wygląda mój pokój. Będzie duuuuuuuużo sprzątania - mruknęła niezadowolona. - Ale dziś się cieszę swoim powrotem.
- Myślę, że z pokoi będziecie zadowolone - chłopak zrobił tajemniczą minę - a jak nie to coś się poradzi.
- Czy ty śmiałeś tknąć mojego pokoju? - potrząsnęła tak głową, że włosy zakryły jej ciut twarzy.
- yyy... - zakłopotał się - nie ?
- Radzę jej nie denerwować - blondynka szepnęła do Jamesa
- Pytasz czy odpowiadasz? - warknęła i poprawiła swoje kudełki.
- Nie wiem - pisnął jak mała dziewczynka
- Radzę ci się tego dowiedzieć - uśmiechnęła się słodko.
- Pierwszy raz w swoim życiu boję się dziewczyny.
- Jaki mięczak - jęknęła. - I to on ci się podoba?
- Co ? - zarumieniła się - nie podoba mi się
- Nie, a kto jęczał mi w samolocie - zaczęła przedrzeźniać przyjaciółkę. - Och. Zobaczysz tylko jaki on jest przystojny, a jaki uroczy. Nie wspomnę już jaki opiekuńczy.
- Podobam ci się? - zapytał szatyn.
- Może zmieńmy temat ? - dziewczyna się zakłopotała i groźnie spojrzała na swoją przyjaciółkę.
- Dlaczego? To taki przyjemny temat - dziewczyna wybuchnęła śmiechem w tym samym czasie, w którym dojechały do ogromnej, białej wili.
- O już jesteśmy ! - krzyknęła i czym prędzej wysiadła z samochodu
- Wiem, że myślenie to nie twoja mocna strona, ale pomyślałbyś i zawiózł nas do naszego domu, a nie do schronu prezydenta! - krzyknęła i wysiadła z auta. - A ty z czego się tak cieszysz? To nie nasz dom.
- Oj już nie narzekaj - pokręciła oczami
- O co tu chodzi? - zapytała i podniosła rękę do góry. - Nie odzywaj się.
Chłopak posłuchał prośby dziewczyny i zamilkł.
- No bo my będziemy mieszkać z nim - powiedziała nieśmiało i spuściła głowę.
- Zaraz zejdę - spuściła głowę i zaczęła udawać płacz.
- Oj, nie martw się - zaczęła pocieszać przyjaciółkę - masz do dyspozycji jeszcze 3 chłopaków
Dziewczyna podniosła momentalnie głowę i z przerażeniem w oczach spojrzała na przyjaciółkę.
- Jeszcze trzech debili? - i znowu udający płacz.
- No tak, ale myślę, że zmienisz zdanie jak ich poznasz - usmiechnęła się pocieszająco i weszli do budynku. Gdy otworzyli drzwi, bardzo się zdziwiły.
- Niespodzianka ! - krzyknęli wszyscy
Nagle na środek wybiegł Latynos i zaczął śpiewać
- Sto lat, sto lat
- Carlos ! - chwycił się za głowę szatyn - to nie urodziny ! - skarcił go
- Jaki deb - jęknęła dziewczyna.
- Jak to nie ? - zdziwił się i przeniósł wzrok na bruneta i blondyna - wyy...
- Tak, tak wkręciliśmy cię - wyszczerzył się Logan
- hahaha - dziewczyny zaczęły się śmiać
- Ej to nie jest śmieszne - oburzył się Latynos
- Nie wcale - powiedziała ironicznie szatynka.
- Dobra no to co ? Zaczynamy imprezę ! - krzyknął szatyn
W pomieszczeniu rozbrzmiała muzyka i wszyscy ruszyli na parkiet.
Wszyscy się bawili. Jedynie Vanessa nie była w nastroju do zabawy. Patrzyła jak ludzie się bawią, ale za żadne skarby nie chciała do nich dołączyć.
- Czemu nie tańczysz ? - spytał brunet podchodząc do niej.
- A nie wiem - mruknęła i poparła się na ręce. - Nie chce mi się?
- Nie chcę ci się ? - popatrzył zdziwiony - wyglądasz na rozrywkową dziewczynę.
- Ale dzisiaj nie mam na to nastroju. Jasne?
- Dobra - podniósł ręce w geście obronnym - Jak chcesz .
- Nie mów, że jeszcze ty się mnie boisz - zaśmiała się.
- A mam się czego bać ? - spytał podchodząc bliżej.
- No nie wiem. Twój kumpel się mnie boi.
- James się boi - zaśmiał się - Może on tak, ale ja nie.
- Serio? - zapytała zdziwiona.
- Tak - szepnął odgarniając jej kosmyk włosów za ucho.
- Spoko - uśmiechnęła się. - Dobrze wiedzieć, że nie jest się aż tak strasznym.
- Ty straszna ? No co ty
- No. Straszne nie?
- Bardzo - zaśmiał się
- Hahahah... bardzo śmieszne - dodała. - Jesteś miły jak...? Dobra nie ważne.
- Jak kto ? - spytał zaciekawiony.
- Nie ważne - powtórzyła z uśmiechem. - A swoją drogą, to dlaczego nie tańczysz?
- Bo właśnie chciałem poprosić o to Ciebie - wyszczerzył swoje białe ząbki
- Masz pecha, bo ja nie tańczę - wystawiła mu język.
- Nie dasz się namówić choć na jeden taniec ?
- Nie. Weź zatańcz z Jamesem albo kimś tam - machnęła ręką na znak, żeby sobie poszedł. Kontem oka zerkała na bruneta.
- James ? On chyba jest zajęty kimś innym. A ja wolałbym zatańczyć z tobą - nie dawał za wygraną dziewczyny.
- Nie - mruknęła. - Ja nie umiem.
- No chodź - chwycił ja za rękę - to nie jest takie trudne.
- Ale ja nie umiem - jęknęła kiedy chłopak przyciągnął ją do siebie i zaczęli tańczyć w rytm wolnej melodii.
- Po prostu się rozluźnij i rób to co ja - uśmiechnął się czarująco.
- Ale tak się nie da - marudziła. - Tańcz sam.
- Nie, nie uciekniesz mi teraz- przyciągnął bliżej szatynkę do siebie - Widzisz ?
- Nie, nie widzę - zaśmiała się. - A nie czekaj. Widzę. Poruszam się jak jakaś beka piwa w średniowieczu.
- Wcale nie prawda. Poruszasz się wspaniale - puścił do niej oczko.
- Jak już to ty. Ja nie - uśmiechnęła się. - Mówię jak jakaś beczka. Tylko z górki zepchnąć.
- Haha... jaka piękna taka zabawna - uśmiechnął się.
- Co? Gdzie? Jak? Kto piękny? Kto zabawny? - zaczęła się rozglądać.
- Ty - szepnął.
- Słodkie - rozmarzyła się. - Ale ja mówię poważnie. Kto? No powiedz.
- Ja też ci mówię poważnie. Jesteś piękna - spojrzał jej głęboko w oczy
- Nie przesadzaj - na jej policzkach pojawiły się rumieńce.
- Bardzo ładnie ci z rumieńcami - pogładził ja po policzku.
- Przestań - spuściła głowę.
Chłopak chwycił ją za podbródek i zbliżał swoją twarz.
- Nie rób tak - strąciła jego rękę.
- Czemu ? Nie lubisz tego ? - spytał zasmucony.
- Nie. Ale nie oto tu chodzi.
- To o co ?
- Oto, że nam nie wolno - mruknęła.- Jesteśmy z dwóch różnych światów. Nie pasujemy do siebie.
- Ja dla Ciebie zrobię wszystko.
- Skończ już. Proszę.
- A jeżeli nie skończę ? To co ?
- Odpuść - warknęła. - I zamilcz.
- Dlaczego taka jesteś ? - spytał
- Bo taka już jestem. Zostałam taka stworzona. Coś ci nie pasuje?
- W tobie ? Mi wszystko pasuje - zaśmiał się.
- Weź się ogarnij.
- Nie, nie ogarnę się - powiedział i obrócił dziewczyną wokół własnej osi.
- To chociaż zamilcz.
- Dla Ciebie wszystko.
Dziewczyna uśmiechnęła się kpiarsko i już więcej się nie odzywała.

                                                                        ***

- Powiesz mi czy to co powiedziała Van czy to prawda?
- yyy... - dziewczyna spuściła głowę - nie - szepenęła
- Dlaczego? - zapytał i podniósł jej głowę tak by spojrzała mu w oczy.
Dziewczyna głośno westchnęła i patrzyła w jego piękne oczy, chociaż nie chciała, ale nie umiała się oderwać
- Dobrze, podobasz mi się. Pasuje ?
- Tak i to bardzo - uśmiechnął się. - A tak po za tym to ty też mi się podobasz.
Chłopak delikatnie musnął wargi dziewczyny.
- Naprawdę ? - spytała nie wierząc, że to co się teraz dzieje to prawdę.
- Najszczersza - dodał z uśmiechem.
- Znamy się już tyle lat - odparła.
- I dopiero teraz o tym się dowiadujemy - mruknął. - Szkoda, że dopiero teraz zdobyłem się na odwagę by ci to powiedzieć.
- Serio ? - spojrzała na niego ze zdziwieniem - Ty mógłbyś mieć każdą
- Co mi po tym skoro nie byłbym szczęśliwy, bo... nie byłbym z tobą - szepnął.
- Przestań, bo się rumienie - powiedziała z uśmiechem
- Odkąd pamiętam czerwony był twoim kolorem.
- Słodki jesteś, aż za słodki - zaśmiała się
- Ty jesteś czarująca i idealna - delikatnie się uśmiechnął i zaczął gładzić policzek dziewczyny.
- mmm... przyjemnie - powiedziała dotykając jego ręki
- Kocham cię - mruknął i delikatnie pocałował dziewczynę.
- Ja Ciebie też - odparła, gdy oderwali się od siebie
- Będziesz już zawsze ze mną? Będziesz już zawsze moja?
- Oczywiście, jak będziesz chciał się użerać z taką osobą jak ja
- Zawsze - zaśmiał się. - Ale może nie użerał co rozkoszował chwilami spędzonymi z tobą.
- Ohh, już przestań. Bo aż nie wiem co powiedzieć - lekko pchnęła chłopaka za ramię
- Nie musisz mówić bym czuł się jak w raju - uśmiechnął się.
Dziewczyna chwyciła chłopaka za policzek i przybliżyła swoje usta. Rozkoszowała się smakiem ust chłopaka.

6 komentarzy:

Unknown pisze...

WooW ! ^^
Zarąbiste :D
Lepszej jednorazówki w życiu nie czytałam . :)
Po prostu super . ♥

Unknown pisze...
Ten komentarz został usunięty przez autora.
Unknown pisze...
Ten komentarz został usunięty przez autora.
myheroislogan pisze...

świetna jednorazówka *__* :) czekam na nn :) a tak przy okazji zapraszam do siebie http://zpunktuwidzeniamyheroislogan.blogspot.com/ :)

Unknown pisze...

Ohhh...
Ale ci chłopcy są słodcy!
Jednorazówka cudowna!
♥♥♥♥♥

Paula pisze...

Oooo... Cudna! Jak slodko! Jeszcze tylko Vanessa musi przestac sie tak bronic przed miloscia! Beda slodka para jesli powie mu co czuje i wgl... Ta 1czesc byla sliczna i romantyczna ale i zabawna! Byla po prostu super!