Obudziłam się dosyć wcześnie. Otworzyłam oczy i zobaczyłam,że byłam wtulona w Maslowa. Delikatnie si odsunęłam i spojrzałam na zegarek w telefonie. Wskazał 6:00. Głęboko westchnęłam i wstałam. Wzięłam z mojej szafki,a raczej dzielonej z Jamesem, jakieś ciuchy i ruszyłam do łazienki. Po paru minutach byłam gotowa. Stanęłam przed lustrem i dokładnie się sobie przyjrzałam. Miałam na sobie fioletową sukienkę na cienkich ramiączkach z czarnym paskiem pod biustem. Na to czarna skórzana kurtka z 3/4 rękawami.Na nogach miałam czarne sandałki na koturnie. Włosy rozpuściłam. Zadowolona zeszłam na dół. Nikogo jeszcze nie było. No właśnie HELOW 6 rano. Weszłam do kuchni i o mało co nie dostałam zawału. Przy szafie stał ubrany Logan i popijał sobie wodę z szklanki.
- A ty co ducha zobaczyłaś?
- Weź, przestań to nie jest śmieszne. A tak wogółe to co ty tu robisz? Czemu nie jesteś w łóżku?
- Jakoś nie mogłem już zasnąć. A ty?
- Chciałam zrobić śniadanie i pobyć trochę sama.
- No to zapraszam-powiedział mój kochany Logi i wskazał na gazówkę.
- Ale ja żartowałam z tym pierwszym.
- A ja nie.
- Mam spuchnięte oko nie mogę.
Logan podszedłm do mnie i zaczoł gładzić moją opuchliznę.
- Nie jest tak źle. A jeszcze tak mocno boli?
- Nie,jak dotykasz to nie.
- Dziękuję,że uważasz,że jestem delikatny.
- Ale ty zawsze jesteś taki dla mnie.
- Tak?
- Yhym.
Na jego twarzy pojwaił się uśmiech. Uwielbiam jak to robi. Pocałowałam go w policzek i pociągnełam w stronę gazówki. Zaczeliśmy robić naleśnki,a dokładnie mówiąc to ja robiłam,a Logan tylko wystawił talerze i sztuce, no i ponalewał picia. Kiedy skończył stanoł obok mnie.
- Czy ty patrzysz mi się na ręce?
- Tak,a co?
- Nie lubię tego.
- Czemu?
- Peszę się.
- Nawet jak ja sie patrzę tak delikatnie?
- Hahaha już nigdy więcej nie powiem ci miłej rzeczy.
- Żartowałem.
Na naszych twarzach pojawiły się uśmichy. Kiedy skończyłm poszliśmy obudzić naszych przyjaciół. Mieliśmy broń. Pistolety na wodę. Najpierw Logan obudził Camill i Carlosa,a ja Stephanie i Jo. Henderson miał obudzić Kendalla,a ja Jamesa. Weszłam po ciuchu do pokoju i zatakowałam z nienacka. James pociągnoł mnie na łóżko i zaczeliśmy się wygłupiać.
- Dobra, przestań,James!
- To tak nie ładnie jak się kogoś oblew wodą.
- Trzeba było wstać.
Po chwili się oboje uspokoiliśmy się. Weszłam z pokoju i zeszłam na dół. W samolonie kto mnie złpał od tyłu w psie. Odwróciłam głowę i zobaczyłam twarz Jacka.
-Zostaw mnie! Puść!
- Nie,już nigdy cię nie puszczę.
- Zostaw!
Jack nie słuchał moich próśb tylko przewrócił mnie na podłogę i zaczoł caować po szyji.
- Przestań! Zostaw mnie!
- Nie mów,że tego nie chcesz.
-Pomocy!Zostaw mnie!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz