Szybko się przebrałam w czarną mini i tego samego koloru szpilki. Włosy lekko zakręciłam i powstały niewielkie loki. Zrobiłam jeszcze mocny, wzywający makijaż i wyszłam do Jamesa, który posłuchał mojej rady. Miał na sobie czarną koszulę ode mnie, marynarkę i dobrze dobrane spodnie i buty. Na mój widok wstał z kanapy.
- Wow. Wyglądasz bosko. - wykrztusił.
- Dzięki. - uśmiechnęłam się. - Idziemy?
- Pewnie. - zaśmiał się i razem ruszyliśmy do wybranego celu.
Już po chwili tańczyliśmy na środku parkietu. Po kilku piosenkach poszliśmy się napić. Wypiliśmy chyba po trzy drinki i wróciliśmy na parkiet. Zakręciłam seksownie biodrami do rytmu, a James popatrzył na mnie jakby chciał mnie zgwałcić i podszedł do mnie, a następnie zaczął ze mną tańczyć. `Miałam śmiesznie, bo był trochę schlany no, ale cóż. Mniejsza z tym. Sama przyznam, że po tym tańcu urwał mi się film.
Next day
Obudziłam się z dużym bólem głowy. Podniosłam się i rozejrzałam po pokoju. Był tak jakby cały jasny. Dosyć, że jego ściany były ściany, to jeszcze przez okno wpadały rażące promienie słońca. Spojrzałam na drugą część łóżka i zobaczyłam... Jamesa? A co on tutaj robi? Chwila i dlaczego jestem w samej bieliźnie? Co tu się wczoraj stało?! Tylko mi nie mówcie, że ja i on... Nie... Tylko nie to...
Leniwie się podniosłam i założyłam swoją bluzkę i powoli ruszyłam do łazienki. Wykonałam poranną toaletę i po jakiejś godzinie wyszłam gotowa. Wychodząc zauważyłam, że James już nie śpi. Schowałam swoją luźną bluzkę i poszłam do salonu. No i on tam był. Siedział przy laptopie i coś oglądał. Stanęłam za nim i zobaczyłam... nas z wczoraj. Ja zachowywałam się jak dziwka. Traktowałam go jak pierwszego lepszego. Całowałam, wszędzie dotykałam, robiłam striptiz. Nie... to nie może być prawda... Ja się tak nie zachowuję... Nie... to nie ja...
- OMG... - zasłoniłam usta ręką.
- Huh... - James się odwrócił.
Spojrzałam na niego przerażona.
- Co... to... było?
- Nie przejmuj się... Byliśmy piani... - uśmiechnął się nieśmiało. - Przecież do niczego nie doszło.
- ... Pewnie masz rację. - dodałam. - Co chcesz na śniadanie?
- Nie mam zbytniej ochoty na śniadanie. Może spacer i lody?
- Lody na śnia... - nie dokończyłam, bo spojrzałam na zegarek. - Dobra jest druga, więc nie ma sprawy - uśmiechnęłam się.
- Daj mi dziesięć minut i będę z powrotem - dodał i poszedł się przebrać. Wrócił w luźnej fioletowo, białej koszuli w paski i jeansach. Założyliśmy buty i ruszyliśmy do parku. Chcieliśmy jeszcze pogadać, no ale także zjeść lody.
- To pewnie jesteś znana już na całym świecie, skoro przez te lata pracowałaś w Europie.
- Nie, nie powiedziałabym - zaczęłam kręcić nosem i wtedy podeszliśmy do budki z lodami.
- Czym mogę państwu... James? - uśmiechnął się starszy mężczyzny. - Jak ja cię tu dawno nie widziałem. Ale pewnie byłeś zajęty tą piękną panią - wskazał na mnie.
- Marco - mruknął szatyn.
- No co? - zapytał jakby nigdy nic. - Chwila. Czy ty jesteś... Vivienne Justice?
- Tak, to ja. - zaśmiałam się.
- To o tobie on zawsze tyle opowiadał.
- Marco - Maslow powtórzył.
- Widzę, że wszystkim powiedziałeś o mnie i naszym związku - uśmiechnęłam się cwanie.
- Nie, nie prawda - powiedział i się zarumienił.
- Jak to nie? Przecież...
- Marco. Mógłbyś nam dać lody?
- No pewnie. Czekoladowe i truskawkowe - powiedział i już po chwili nam dał deser.
- Dziękuję.
- Dzięki. - powiedział Maslow i zapłacił, a następnie ruszyliśmy dalej.
- Skąd wiedział, że kocham truskawkę?
- yyy... nie wiem... pewnie... yyy... przeczytał w internecie, albo gazecie.
- Taa jasne. - zaśmiałam się.
- No, taa jasne.
- A powiedzieć ci coś?
- No, dawaj.
- Miranda mi o wszystkim powiedziała. O tym robiłeś każdego dnia, o każdej godzinie.
- Co? A skąd ona to wiedziała?
- A to już nasza mała tajemnica - powiedziałam.
- Okay, ale i tak to z ciebie wyciągnę.
- Ciekawe jak.
- Przekonasz się... Już nie długo.
- Hę? - spojrzałam na niego uważnie.
- Co?
- Nie nic.
- Okay.
- Chodź coś ci pokażę. - powiedział i kiedy zjedliśmy lody gdzieś mnie zaczął ciągnąć. - Spodoba ci się to.
9 komentarzy:
A już myślałam, że razem spali, ale jednak nie. Muszę powiedzieć, że jestem smutna tym faktem. Ale oni wrócą do siebie? Prawda? Mam przynajmniej taką nadzieję ;)
Czekam nn :*
*OOOO* aww.. to jest cudo ten rozdział ^^ Nie ma to jak znajomi haha wszędzie ci narobią wstydu...dlatego najlepiej trzymać swoją ukochaną/ego z daleka... wiem że jestem dziwna haahah xd
Ale oni są słodcy.... ale pliss niech będą razem *OO*
ps. zapraszam serdecznie do siebie :) http://this-is-not-a-dream-xd-love-btr.blogspot.com/2013/05/rzdz-33.html#comment-form :)
Nie masz pojęcia jak się cieszę, że nie skończyłaś bloga. Rozdzialik cudny. Czekam na nn.
Zapraszam do siebie http://i-m-gonna-be-somebody-someday.blogspot.com/
Zapraszam na kolejny rozdział na blogu i-know-nothing-about-her-past.blogspot.com
Z małym poślizgiem, ale jest! :)
Liczę na szczere opinie i kilka słów :)
Pozdrawiam
świetny rozdział czekam na więcej<33
ale zrób coś żeby Vivienne i James byli razem!!!^^;****
plloooooooooooooosse.:33
ale się upiła!o.O
jak do siebie nie wrócą to cb zabije!!!ide po nowy topór!!BUHAHA!!
hehehehe xD żart THX
pisz szybko nn
pozdr.Wiki
No tak, rozdział zajebisty jak zwykle :3 trochę taka masakra z tą ich imprezką no ale to już mniejsza większość :D pisz szybko kolejny ')
o.O Szkoda ze się nie przespali;(
Ale licze na cb że coś z tym zrobisz?!NADZIEJA!!!hahaha!!jak nie to będzie foch forever xD <33 hehehehehe!!WOOHOO!!
pisz szybko nn;**^^.:33
lovciam i pozdr.Klaudiuś;***********
Wow niezła historia!
Rozdział jest genialny!
James....
Spodziewałam się, że jak zobaczy Viv to zacznie na nią warczeć itp.
A tu taka niespodzianka!
Jestem bardzo ciekawa co się dzieje u reszty chłopaków.
Czekam na nexta!
Zapraszamy na nowy rozdział:
http://rainbow-4everbtr.blogspot.com/
Prześlij komentarz