niedziela, 19 lutego 2012

8 " (...) Ładnie wyglądasz (...) "


Obudziłam się wcześnie. Spojrzałam na zegarek, wskazywał 6:00. Leniwie się przeciągnęłam i poszłam do łazienki. Wzięłam prysznic i ubrałam się. Miałam na sobie  ciemne, w niektórych miejscach przetarte jeansy, białą bluzkę z krótkim rękawkiem, czarne baleriny i kolczyki z piór. Włosy rozpuściłam. Zeszłam po cichu na dół. Było wcześnie więc nie chciałam nikogo obudzić. Weszłam do kuchni i się mocno zdziwiłam. James siedział na szafie w samej piżamie i popijał wodę z szklanki. No to był szok.
- A co ty tu robisz, w piżamie?-spytałam bez zastanowienia
- Siedzę i się nudzę,a co nie widać?
- Nie to bardzo wyraźnie widać, tylko czemu tak wcześnie?
- Miranda mnie obudziła.
- Miranda?
- Moja...dziewczyna.
Dziewczyna?! No tu mnie zaskoczył. Tylko czemu się zawahał?
- To ty masz dziewczynę? Nic o tym nie wspominałeś.
- A co miałem powiedzieć?
- No nie wiem, może się pochwalić?
- Czym? Dziewczyną,która budzi mnie o 5 rano,a sama śpi do 12?
- Że co? Po co tak długo i czemu cię budzi?
- Długo, bo musi być piękną,a sen jej w tym pomaga, a budzi to sam nie wiem czemu. Chyba uważa,że ją zdradzam.
- Ale jak byłeś u mnie to nie dzwoniła.-powiedziałam biorąc szklankę wody i siadając obok niego.
- Tak, bo dzisiaj zrobiła to pierwszy raz.
- To czym się przejmujesz?
- Że nie śpię i się nudziłem.
- Nudziłeś?
- Tak, teraz już się nie nudzę, bo przyszłaś i ze mną rozmawiasz.
- Aha. Dobra kończ się rozczulać nad sobą i biegi się ubrać.
- Ale po co?
- Trzeba zrobić śniadanie.
- Ok.-James już powoli wychodził,ale się jeszcze zatrzymał-A ładnie wyglądasz.
- Naprawdę? Sama to uszyłam.
- Serio?
- Nie no coś ty. Ale dzięki.
James wszedł,a ja zaczęłam się uśmiechać. Sama nie wiem z czego,ale śmiałam się. Po kilku minutach był z powrotem. Miał na sobie szaro-białe jeansy, czarną koszulkę z krótkim rękawkiem, czarną skórzaną kurtkę z czerwonymi strzałkami na rękawach i czarno-białych tenisówkach. Spojrzałam na niego od samych czubków butów aż po sam czubek głowy. Jego wzrok dobrze nie wróżył.
- Czy coś nie tak?
- Nie wszystko w porządku.
- To czemu tak dziwnie się na mnie spojrzałaś? Nadal boisz się tamtego filmu?-jego brwi znowu zaczęły się unosić. Nie wiedziałam co zrobić więc rzuciłam w niego ręcznikiem.
- Nie, nie boję się.
- Co robimy?
- A co lubicie?
- Hmm...naleśniki.
- Ok.
 Szybko nam to poszło. Kiedy skończyliśmy postawiliśmy wszystko na stole i donieśliśmy talerze i kubki. Śniadanie było gotowe. Oparłam się o szafę obok zlewu,a James usiadł niedaleko. Zaczęliśmy znowu gadać. Ale ta rozmowa się dobrze nie skończyła, bo James był cały mokry od wody,a ja leżąca na ziemi w salonie i łaskocząca przez niego. Nawet nie myślałam wtedy o tym,że chłopacy i Camilla jeszcze śpią. To było męczące,ale też śmieszne. James zdążył wyschnąć,a ja zaprezentować swój śmiech i siłę. Nie sądziłam,że uda mi się to,ale musiałam spróbować. Przeturlałam się z Jamesem na środek salonu i wylądowałam ja na niem. Byłam szczęśliwa, bo mogłam się odegrać na nim za to co zrobił.
- I co teraz?
- To.
James przerzucił mnie i wylądował na mnie. Nasze twarze były niebezpiecznie blisko siebie. Ciekawe co teraz zrobi. Może mnie pocałuje? Przecież on ma dziewczynę. Nie zrobi tego. Nie, nie ma  szans. Jednak nasze twarze zaczęły zbliżać się do siebie. I co teraz? Co teraz będzie? Co się stanie? Czy to będzie pocałunek?

Brak komentarzy: