niedziela, 14 kwietnia 2013

115 " (...) Jak słodko (...) "

Kiedy wróciliśmy do domu Logan i Victoria leżeli na kanapie i oglądali jakieś romansidło. Nie słyszeli jak wchodziliśmy, bo nawet na nas nie spojrzeli. Po cichu weszliśmy do góry. Kiedy James zamknął delikatnie drzwi i odstawił torby zaczęłam swój dialog.
- Oooo... Jak słodko... Pogodzili się. HURA!!! Ciekawe jak to zrobili? Co on zrobił, że mu wybaczyła? Muszę się dowiedzieć. - dodałam i chciałam już wychodzić, ale Maslow zastawił mi drogę.
- Nigdzie nie pójdziesz.
- A to niby dlaczego?
- Bo ci nie pozwolę, a poza tym jeśli chcesz, żebym cię gdzieś zabrał to radzę ci się zacząć szykować, bo się nie wyrobisz.
Wystawiłam mu język i poszłam do łazienki. Po wzięciu prysznica wróciłam do pokoju w samej bieliźnie.
- Mmmm... Chcesz, żebym dostał zawału? - zapytał James i zaczął do mnie podchodzić.
- Spadaj! Muszę coś załatwić. - dodałam i poszłam na dół.
- Vivienne nie możesz tak zejść! - pobiegł  za mną.
- Widzę, że cała ferajna się zebrała! - ucieszyłam się widząc wszystkich przyjaciół w salonie. - Chłopcy co myślicie o mojej nowej bieliźnie?
- Idealna - Logan zaczął gwizdać.
- Wyglądasz w niej seksownie. - Carlos znacząco poruszał brwiami, a James o mało co się na niego nie rzucił.
- Chętnie bym się jej pozbył. - usłyszałam ochrypnięty głos. Kiedy się odwróciłam zobaczyłam Luck'a.
- Kto ci pozwolił tu wejść? - warknął James.
- Mam prawo zobaczyć najseksowniejszą dziewczynę na świecie. - chciał mnie dotknąć, ale James stanął przede mną.
- Zły ruch. - wymruczał i wykręcił jego rękę do tyłu.
- Myślisz, że to mnie boli? - zaśmiał się, a mój chłopak wykręcił ją bardziej. - Jesteś żałosny.
- James nie! - powiedziałam kiedy chciał złamać mu rękę. - Nie warto tracić siły na takiego idiotę.
Mój chłopak go puścił i podszedł do mnie, a Logan otulił mnie kocem.
- Pamiętaj, że znajdę sposób na to by cię zniszczyć! - zwrócił się do mnie i wyszedł trzaskając drzwiami.
Szybko pobiegłam na górę, a James za mną.

Oczami Victorii

- Nienawidzę tego typa. - mruknęłam kiedy Logan usiadł obok mnie.
- Wspólne morderstwo? - Carlos znacząco poruszał brwiami.
- Ja się piszę! - Kendall podniósł rękę do góry.
- Ja też! - dodały dziewczyny.
- Przecież wiecie, że tak. - dodał Logan kiedy na niego spojrzeliśmy. Po chwili zaczęliśmy się śmiać.
- Myślisz, że tego chciałam?! - usłyszeliśmy krzyk Vivienne. Logan się lekko wzdrygnął, ale zaraz uspokoił.
- Tak! Gdybyś nie zeszła to by tego nie było!
- To może to jest moja wina, że go wypuścili?!
- Wypuścili go, bo tego chciałaś! - krzyknął James, a po chwili na dół zbiegła Vivienne już ubrana.
- Daj mi spokój!
- I co?! Teraz pewnie polecisz do Niall'a się wyżalić!
- On przynajmniej mnie słucha, a nie tak jak ty masz mnie w dupie! - krzyknęła tak głośno, że chyba zdarła sobie gardło.
- Jestem tylko ciekaw ile razy już byłaś z nim w łóżku!
Brunetka już miała coś powiedzieć, ale zrezygnowała. Wyszła trzaskając drzwiami. Wszyscy spojrzeliśmy na Jamesa.
- A wy co się tak gapicie?! Nie macie nic lepszego do roboty?! - krzyknął i pobiegł na górę.
- Zaraz żyłka mu pęknie. - powiedziała Meg.
- Chyba ktoś dawno mu nie przyłożył. - dodała Christine.
- Pewnie przestali puszczać Scooby Doo albo Teletubisie. - dodał Kendall, a my wybuchnęliśmy śmiechem. - No co? Ja też bym się załamał jakby przestali grać moją ulubioną bajkę.
- Weź przestań, bo się posikam! - śmiałam się.
- Przynieś ci nocnik? - dodał Carlos. 
- Nie korzystam z niego.
- A kiedy przestałaś? - zapytał Logan.
- Kiedy miałam 15 lat. - dodałam i znowu głośny śmiech.

Oczami Vivienne

Kiedy tylko wyszłam z domu zadzwoniłam do David', żebyśmy zaczęli próby z Niall'em. Zgodził się, więc poszłam do studia, gdzie spędziłam przecudowny dzień. Nie chciało mi się wracać do domu, bo wiedziałam, że James zrobi mi awanturę. No, ale cóż, musiałam. Kiedy byłam przed domem zobaczyłam Jamesa z Harry'm? Ale co on tu robi? Podeszłam trochę bliżej, żeby usłyszeć ich rozmowę.
- Daj jej to, a będziesz miał spokój na wieczność. - dodał i coś dał Maslow'owi.
- Dzięki. - dodał i wszedł do domu.
Po chwili weszłam za nim.
- Wróciłaś? Gdzie byłaś? - zaczął swoje przesłuchanie.
- W łóżku Niall'a. - wzruszyłam ramionami. - Chciałeś to tam poszłam.
- Chcesz coś do picia?
- Nie.
- Zrobię ci herbaty.
- Nie chcę nic od ciebie, rozumiesz?! Daj to Harry'emu!
- A tobie co się stało?
- Będziesz miał spokój na wieczność! To się stało! - krzyknęłam i pobiegłam na górę.

Oczami Jamesa

Vivienne pobiegła na górę, a ja zostałem sam. O co jej chodziło? Przecież nic jej nie chciałem zrobić. Kiedyś była inna. Może powinienem być chamski? Może wtedy wróci jej rozum i poczuje jak to jest, kiedyś ktoś na tobie się wyżywa.

5 komentarzy:

Anonimowy pisze...

Nu kur.a w końcu nowy rozdział ;D
Kocham, ubóstwiam *.*
Ale ty wredna małpo mialaś mnie powiadomić ;> mam nadzieje ze za niedługo nowy ;**

Papapa, buziaki ;*

Martusia;*

Nat Henderson ♥ pisze...

EJ! nie, nie powinien być chamski, przekaż mu :D
znów się cholery jedne kłócą no co za mendy jakieś ! Między Victorią i Loggim się ułożyło to oni muszą tak ? za mało wrażeń mają?! -.-"
Ejj co on tam kombinował z tym Harrym ? o.O
rozdział maniacki pisz szybko nexta!

jus pisze...

Jamesie Davidzie Maslow'ie! Oświadczam ci, iż cię zabiję!!!! Co kombinujesz z Harrym? Jemu też mam przypierdolić?! Jeśli tak to się zgłoście młotki! Nie martwcie się, mój młotek nie jest miękki!
James: Będzie bolało?
Ja: Baaardzo
James: O.o Wiaaać!
Ja: Łapać go sługi!
James: błagam nie róbcie mi nić!!
Ja: No dobra... nie uszkodzić włosów!

czekam nn :***

Unknown pisze...

Noo kochana! Idziesz jak burza. Kocham jak dodajesz tak często rozdziały. W ogóle kocham twojego bloga ^,^
James, James ty zazdrośniku jeden! Pff, a bądź sobie zazdrosny. Przynajmniej wiesz jak czuła się Viv, kiedy ty ją zdradzałeś!
Czekam na nn :*

Unknown pisze...

Wow!!! ( w pozytywnym znaczeniu ). Vivienne i James-ej weźcie się wreszcie pogudźcie.
Czekam na kolejny dział