wtorek, 2 lipca 2013

123 " (...) James mnie kocha! (...) "

Szłam przez korytarz mijając pokoje moich przyjaciół. Byłam przerażona. Było ciemno i tak ponuro, normalnie jak z jakiegoś horroru. Kiedy stanęłam na schodach zobaczyłam wchodzącego na górę Lucka. Szybko się cofnęłam i pobiegłam do pokoju Jamesa. 
- James! James, wstawaj! Luck tu jest! - obudziłam go. 
- Wiem, o tym. Zaprosiłem go tutaj - mruknął i podniósł się ukazując swoje czerwone oczy. 
- Co?
- Teraz cię będziemy mogli zabić - mruknął Logan, a w pokoju pojawili się wszyscy moi znajomi. 
- Nie! - krzyknęłam kiedy wbili we mnie noże, dosłownie. 

- Nie!!! - krzyknęłam i poderwałam się. Byłam cała spocona i oddychałam ciężko. Rozejrzałam się dookoła i zobaczyłam, że świeci już słońce. Wzięłam  szybko telefon i sprawdziłam godzinę.  Była 3:00 pm. Wstałam, wzięłam prysznic i szybko ubrałam się w TO. Zeszłam na dół i szybko weszłam do kuchni, gdzie zastałam Jamesa. 
- Hejooo... - powiedziałam i nalałam sobie soku. 
- Hej, wyspałaś się? - zapytał i odwrócił się do mnie. 
- Tak. Ale dlaczego mnie nie obudziliście?
- Bo wszyscy wybyli na cały dzień rano, a ja nie miałem serca - uśmiechnął się słodko. 
- Dzięki, ale przeze mnie siedziałeś sam cały dzień. 
- Ale było warto, żeby cię zobaczyć - wyszczerzył się. 
- Jesteś zmęczony? - zapytałam nagle.
- Nie, a co? 
- A chcesz może poserfować? 
- Z przyjemnością - wyszczerzył się. 
- Co powiesz na dwa dni?
- A może tydzień albo od razu dwa? 
- Spoko - wyszczerzyłam się. 
Oboje poszliśmy się spakować i gotowi spotkaliśmy się na dole w salonie. James wszystko zaniósł do samochodu, a ja w tym czasie napisałam kartkę dla pozostałych, że wyjechaliśmy do Malibu. Po małych zakupach byliśmy w drodze na plażę.Nagle mój telefon zadzwonił. 
- Kto? - zapytał James. 
- Katniss - mruknęłam niezadowolona. 
- Włącz na głośnik - powiedział i odebrałam. 
- Czego chcesz? - warknęłam. 
- Jeśli myślisz, że odbierzesz mi szansę na związek z Jamesem to się grubo mylisz. On będzie mój i czy to ci się podoba czy nie. 
- Hahahahahha... - razem z Jamesem wybuchłam śmiechem. - Skarbie, posiadam więcej niż ty. Pod każdym względem. 
- Ale lepiej wyglądam. 
- Kat nie obraź się, ale z Vivienne nie wygrasz - dodał James śmiejąc się. - Nie ma mocnych na nią. 
- Właśnie, więc sobie daruj mała - dodałam i się rozłączyłam. - Kiedyś rozwalę jej łeb patelnią. 
- Hahahah... zamknij się, bo właśnie dojechaliśmy, a ja nie chcę, żebyś się denerwowała dlatego też zabieram ci komórkę - powiedział i zaparkował, a następnie zabrał mi telefon.
- A co z twoim? 
- Oba zostaną wyłączone. 
- Okay - wzruszyłam ramionami. 
Oboje poszliśmy do hotelu zameldować się, ale okazało się, że wakacje to idealny czas na wypoczynek na plaży i mają jeden pokój wolny. Ale i tak go wzięliśmy. Razem ruszyliśmy pod 3456 w dobrych humorach. Kiedy weszliśmy do pokoju ukazało nam się duże łóżko dla dwojga. Powoli weszliśmy, a z łazienki wyszła pokojówka. 
- Na pewno będzie tu państwu dobrze - uśmiechnęła się i wyszła. 
- To kto śpi na podłodze? - zapytał. 
- Nie ja! - zaprzeczyłam szybko. 
- Nie ja! - dodał. - Kurde! 
- Jak będziesz grzeczny to pozwolę ci spać w łóziu. 
- Czyli jak mam to zrobić?
- Nauczyć mnie serfować - wyszczerzyłam się. 
- Spoko. Wpijaj się w bikini i możemy iść - wzruszył ramionami, a ja poleciałam do łazienki założyć swój biały strój. Zarzuciłam jeszcze na to luźną sukienkę i wróciłam do Jamesa, który nie zmienił swojego wyglądu.
- A ty się nie przebierasz? 
- Jestem przebrany - powiedział i ściągnął koszulkę. - Przecież nie mogę iść w samych szortach. 
- Czemu nie? Mi tam to by nie przeszkadzało - znacząco poruszałam brwiami. 
- Nie ma tak - zaśmiał się. - Zobaczysz mnie w nich dopiero na plaży.
- Kurde - mruknęłam i już po chwili wypożyczaliśmy deski. 

^^


Oczami Carlosa

- Jak on mogli?! - bulwersował się Logan. Przyznam. Sam bym chętnie popływał w oceanie. - Nie zabrali nas!
- Najwidoczniej nas tam nie chcieli - powiedziałem. 
- Aaaaaaaa!!! - dziewczyny zaczęły piszczeć i tańczyć. Przyznam. Wyglądało to przezabawnie. 
- A wam co? - zapytała Katniss, która jako jedyna nie brała udziału w tym przedstawieniu. 
- Skoro pojechali tam sami... - zaczęła Christine. 
- I nie chcą tam nas... - ciągnęła Meg.
- To oznacza, że się zejdą! - zakończyła Victoria i znów pisk. 
- A skąd ta pewność? - zapytał Kendall.
- Przecież ich znacz - powiedziała Meg robiąc pocer face. 
- Wystarczy jeden moment w samotności, a za chwilę może wiele się zdarzyć - powiedziała moja ukochana podchodząc do mnie na palcach, a następnie porywając do tańca. - Chwil- a sam na sam... - pchnęła mnie na fotel. - I do wszystkiego może dość... - mówiła pociągająco siadając mi na kolanach przodem do mnie i wykonując przy tym bardzo kuszące ruchy. 
- I dziecko gwarantowane - dodała Victoria, a moje kochanie zaczęło się śmiać i zjechało na podłogę ciągnąc mnie za sobą. No i brunetka wywołała u mojej blond księżniczki głupawkę. 
- Dzięki - powiedziałem ironicznie. - Przerwałaś w takim momencie.
- Jak chcecie się gwałtać to nie na nowym fotelu - powiedział Kendall i zaczął go głaskać, a moja dziewczyna jeszcze bardziej się śmiała. 
- James nie nabierze się na tanie sztuczki Vivienne - powiedziała pewna siebie Katniss, a my wszyscy zaczęliśmy się śmiać. - No co?
- Wystarczy, że założy bikini, a on już będzie się napalał - śmiała się Meg. 
- Przecież wystarczyło, że założyła sukienkę to ten już leciał za nią - zaśmiał się Kendall. 
- No przyznam. Sam bym poszedł za NAJSEKSOWNIEJSZĄ laską na świecie - powiedziałem, a wszyscy na mnie spojrzeli. - Tak mówi MTV. 
- Hahahahah... - Logan zaczął się śmiać, a pozostali zaraz za nim.
- James nie jest napaleńce - dodała Katniss.
- Hahahahahahh!!!! - zaczęliśmy się śmiać jak głupi. 
- Oj jest jest - śmiała się Victoria.
- Jasne - mruknęła i sobie poszła, a my nadal się śmialiśm


^^

Oczami Jamesa

Już od ponad dwóch godzin uczyłem Vivienne, a ona załapała dopiero podstawy. Jest piękna, jak z marzeń, seksowna, ale tępa. I to w niej kocham. 
- Ej, a może mały wyścig? - zaproponowała.
- Ale wiesz, że nie wygrasz z podstawami? 
- No i? - wzruszyła ramionami.
- Okay - powiedziałem i wyścig się rozpoczął. 
Ta mała spryciula powiedziała, że nie potrafi serfować, a robiła to dwa razy lepiej ode mnie. Wręcz perfekcyjnie. 
- Hej, powiedziałaś, że nie potrafisz serfować, a tu pełna profeska! - udałem oburzonego kiedy wyszliśmy na plażę. 
- Miałam dobrego nauczyciela - powiedziała uwodzicielsko. 
- Mała przestań. To na mnie nie działa - powiedziałem nafochany. 
- A to? - zapytała i mnie popchnęła, no i zaczęliśmy się turlać po plaży jak głupi. W pewnym momencie się zatrzymaliśmy w takiej pozycji, że ona leżała pode mną. 
- Wiesz, że cię kocham? - zapytałem i odgarnąłem jej włosy z twarzy. 
- James - jęknęłam. 
- Uśmiech! - usłyszeliśmy i spojrzeliśmy w bok, a jakiś paparazzi robił na zdjęcie. Kiedy to zrobił szybko odszedł. 
- Szlak! - krzyknęła i zrzuciła mnie z siebie. 
- Coś nie tak? - zdziwiłem się siadając obok niej. 
- Teraz cały świat pomyśli, że znów jesteśmy razem.
- No i? To chyba nic złego.
- Nie rozumiesz? Ja nie chcę, żeby to zdjęcie trafiło na okładki. 
- Rozumiem - mruknąłem i wstałem, założyłem spodnie i skierowałem się w głąb plaży. 
- James! - krzyknęła. 
Nie zareagowałem. Po prostu szedłem przed siebie, tonąc w swoich myślach coraz bardziej. Ona nie chce się zadawać ze mną. Myśli, że naprawdę jestem dilerem narkotyków. Ale przecież to nie prawda, przecież to Harry, a mnie tylko wrobiono i nic więcej. Byłem głupi, że wtedy go kryłem, a teraz przez niego mam nasrane w papierach. I po cholerę się na to wszystko zgadzałem? Jestem największym głupcem na świecie i nic więcej. Żałuję tylko, że nie mogę cofnąć czasu. Z moich zamyśleń wyrwał mnie cichy dziewczęcy głosik i ciągnięcie za szorty. Spojrzałem w dół i zobaczyłem małą, blond dziewczynkę.  
- Hej mała - uśmiechnąłem się i kucnąłem. - Chciałaś coś ode mnie? 
- James? Dasz mi swój podpis? - zapytała lekko się rumieniąc. 
- Jasne - zaśmiałem się. - Dla kogo ma być? 
- Dla mnie - zaśmiała się lekko mnie szturchając. 
- Ale jak masz na imię?
- M... Mar... Margaret - wydusiła nieśmiało. 
- Dla mojej małej księżniczki M... Mar... Margaret - mruczałem pod nosem. 
- Ej! Mam na imię Margaret - zaśmiała się. 
- Wybacz, ale jestem jakiś nieogarnięty. 
- Serio? Jak dla mnie jesteś idealny - zarumieniła się.
- Proszę - uśmiechnąłem się i podałem jej kartkę. 
- Dla mojej małej księżniczki z bajki, Margaret, oczarowany jej wdziękiem, James Maslow - przeczytała. - Słodki jesteś - zaśmiała się nerwowo. 
- Ty jesteś słodka - pocałowałem ją w czoło, a ona chichocząc pobiegła do mamy. Krzycząc:
- James mnie kocha! - zaśmiałem się pod nosem i ruszyłem dalej. 
A jednak ktoś o mnie pamięta, pomyślałem uśmiechając się pod nosem. 

^^

Wybaczcie, że spieprzyłam końcówkę :/ Następny będzie lepszy ;* Kocham Was i życzę udanych wakacji ;* <3 

6 komentarzy:

Unknown pisze...

O jezu. Ta końcówka jest słodka. *.* Może gdyby Viv dała szansę James'owi to byłoby wszystko dobrze. Yhm, nie wiem no. A Katniss bym zabiła gołymi rękoma gdybym mogła. xD

Unknown pisze...

Końcówka śliczna czekam na nn Zaprasam do mnie na http://you-and-i-lost-in-love.blogspot.com/

Unknown pisze...

Niezły blog oby tak dalej czekam na następną nn

Anonimowy pisze...

Oh oh oh końcówka była cuudna<33
ale szkoda że Vivienne nie dała mu szansy,a jak ta Katniss będzie się przystawiać do Jamesa to przysięgam wbiję jej nóż w plecy
ale sądze że to jej się nie uda bo mój Jazz jest po uszy zakochany w Viv
z niecierpliwością czekam nn;*
Wiki;*****************

Nat Henderson ♥ pisze...

wiadomo, James wszystkich kocha :D niech się James tak nie bulwersuje tą rekacją Vivi, ciekawe jak on by się zachowywał na jej miejscu. A ta dziewczynka taka słodka :3 naprawdę super rozdział i czekam na kolejny :*

Emily~ pisze...

Ciekawy rozdział , czekam na nexta.
Jeśli nie przeszkadza ci Spam ( tak wiem , jestem zła niedobra ) to zapraszam na mojego bloga :
http://nigdy-nie-wiesz-co-moze-sie-wydarzc.blogspot.com/
Liczę na to , ze wpadniesz i skomentujesz ^^