piątek, 12 lipca 2013

Life in shadow... 2

Kolejne dwa miesiące minęły o dziwo szybko i spokojnie. Zaprzyjaźniłam się, a raczej staliśmy się sobie baaardzoo bliscy z Blondaskiem, ale i tak nie zmieniłam swojego stylu. Czyli nadal czarny to mój znak rozpostgrzegawczy. Tak samo jak ciemny makijaż czy mowa. Najgorsze jest teraz życie w szkole. Kendall razem z chłopakami wyjechał w trasę, więc od jakiś sześciu miesięcy mam przesrane. Wszyscy się na mnie uwzięli. Nie mam życia. Jestem ciągle poniżana... Jednak życie w cieniu nie jest takie dobre. Muszę coś z tym zrobić. Moje rozmyślania skończyły się kiedy wpadłam na jakąś dziewczynę. 
- Hej, uważaj - oburzyła się. - Złamałaś mi paznokieć. 
- Przepraszam, że teraz jesteś o jeden palec mniej plastikowa - warknęłam. 
- Uważaj na słowa mała - warknęła.   
- Bo co mi zrobisz?   
- Chcesz się przekonać? - powiedziała i podeszła bliżej mnie. 
- Pragnę tego wręcz - warknęłam. 
- Naprawdę nie wiem, co Kendall widzi w tym czyś - zaśmiała się kpiarsko cofając się. - Jesteś nikim. Matka nie żyje, a ojciec to morderca. Jesteś taka jako oni dwoje.
 - Nic o mnie nie wiesz - warknęłam.
- Zdziwiłabyś się. Jesteś na wpół martwa i na wpół mordercą. Kwestią czasu jest twoje morderstwo...
- Skoro już tak wymyślasz to nie stać cię na więcej? - prychnęłam i wywołałam najgorsze. 
- Jestem ciekawa czy Kendall wie, że jesteś dziwką - udała, że się zastanawia. 
- Zamknij się - warknęłam. 
- Nie powiedziałaś mu, że byłaś dziwką? Nie wiesz, że szczerość to najważniejsze w związku? Skoro nie jesteś z nim szczera to po co z nim jesteś? - pytała, a zaraz dodała. - A no tak! W ten sposób zarabiałaś!
- Angel... - usłyszałam ten cichy, kochany i stęskniony głos. - Czy to jest prawda? 
Zacisnęłam oczy, a z nich popłynęły łzy. Odwróciłam się i ujrzałam ten smutny wzrok. 
- Kendall to nie tak - jęknęłam i chciałam się do niego przytulić, ale odsunął się. 
- A jak? Wytłumacz mi to, bo nie rozumiem - szepnął smutno.  
- Ja... - z moich oczu popłynął potok łez. 
- Tak myślałem - mruknął i odszedł. 
- Kendall zaczekaj! - krzyknęłam i pobiegłam za nim, ale ten tylko na mnie spojrzał smutno i odszedł załamany. Długo stałam tak i patrzyłam się w przestrzeń. Miałam nadzieję, że to nie koniec. 
Po lekcjach od razu skierowałam się do domu, gdzie zastałam ojca i jakąś laskę, która go karmiła. Na ten widok jeszcze bardziej się rozpłakałam i pobiegłam na górę. Zakluczyłam się i rzuciłam na łóżko. Wszystko się pieprzy. Po jaką cholerę byłam tą dziwką?! Tak bardzo chciałam, żeby to się nigdy nie wydało. Teraz chciałabym tylko umrzeć. Płakałam tak długo,aż nie zasnęłam. 


   
   
   
Od kilku miesięcy nie chodzę do szkoły, nie wychodzę ze swojego pokoju. Mam totalnego doła. Nie chcę już żyć. 
 Z samego rana weszłam na twittera, a tam zobaczyłam wpis Kendalla. 

" Kocham cię moja gwiazdko. Przynosisz mi największe szczęście. 
  Kocham cię Madison. ;* " 
   
  
Kiedy tylko to przeczytałam wybuchnęłam niepohamowanym płaczem. Rzuciłam laptopem o ścianę tak, że rozpadł się na kawałki. Nagle do pokoju wbiegł mój tata. Tak odkąd wyszedł z więzienia stał się kochającym ojcem i codziennie powtarza mi jak bardzo mnie kocha i jak żałuje swojego czynu. 
- Słonko co się stało? - zapytał i usiadł obok mnie. 
- On... - przytuliłam się do niego. 
- Nie myśl o tym - szepnął. - Wiem co ci pomoże - powiedział i włączył telewizor  akurat trafił na wywiad Schmidt'a. Chciał wyłączyć, ale go powstrzymałam. 
- Więc Kendall. Jak tam twoja nowa dziewczyna? - zapytała prezenterka. 
- Dziękuję, że pytasz Syndy. Wspaniale. Jeszcze nie byłem tak szczęśliwy jak teraz. Kocham tę dziewczynę i nie zamieniłbym jej na żadną inną. 
- A co z nią? - zapytała, a na ekranie obok nich pojawiło się moje zdjęcie. 
- Nie znam tej dziewczyny - powiedział, a moje oczy zrobiły się wielkości piłeczek ping - pong' owych. 
- Nie znasz Angeliny Monrow'e ? 
- Przykro mi, ale nie. Może widziałem z dwa razy w życiu, ale nigdy mnie z nią nic nie łączyło - wzruszył ramionami i wyszczerzył się jak gdyby nic.    
- To był Kendall Schmidt, tu w Make It Shine - powiedziała, a program się skończył.
- Ja się zabiję! - krzyknęłam i zaczęłam jeszcze bardziej płakać. - Ja go kochałam, a on powiedział, że mnie nie zna. 
- Ciii... Nie płacz... Nie warto... - szepnął. 
- Idę się przejść - szepnęłam i wyszłam. 
Szłam uliczkami miasta, aż zaszłam nad stare jezioro. Tam usiadłam na mostku i zaczęłam wpatrywać się w taflę wody. Ona jedyna mnie rozumiała. W pewnym momencie wstałam i wskoczyłam. Zanurkowałam i czekałam, aż stracę tlen. W końcu udało mi się. Umarłam. Moje ciało wypłynęło na powierzchnię, a dusza uleciała wraz z wiatrem. 
Moje ciało znalazł jakiś rybak. Pogrzeb odbył się bardzo szybko. Przyszli na niego prawie wszyscy członkowie BTR. Właśnie prawie wszyscy. Oczywiście nie było Blondaska. 
W niebie spotkałam swoją kochaną mamę i razem śledziłyśmy dalsze życie ojca i Schmidt'a. 
- Ty naprawdę nie masz mózgu! - krzyczał Maslow.
- Ale o co ci chodzi? - zdziwił się blondyn.
- O co mi chodzi? O co mi chodzi? - chodził z miejsca w miejsce. - Trzymajcie mnie, bo jak mu...
- Widzisz co narobiłeś? Przez ciebie nie żyje, a ty żyjesz jak gdyby nic - dodał Carlos.
- Ale o co wam chodzi?
- Przez brak mózgu Angel zabiła się. O to nam chodzi! - dodał Logan.
- Niby dlaczego przeze mnie? 
- A kto powiedział, że jej nie zna? - zapytał James.- A kto nie chciał z nią rozmawiać? A kto z niej zrobił wariatkę? A kto doprowadził ją do załamania? Hmm? No kto?! 
- To nie moja wina - wzruszył ramionami. 
- Mogłeś chociaż powiedzieć prawdę! Mogłeś nie kłamać, że jej nie znasz! Mogłeś z nią porozmawiać! Przeprosić! Ale nie... Kendall wolał znaleźć sobie blond idiotkę, którą chciał wywołać zazdrość! - darł się Maslow i do niego podszedł. - Powiem ci coś. Świetnie ci to wyszło - warknął i wyszedł. 
- Jesteś beznadziejny - dodał Carlos i  wyszedł. 
- Logan? 
Już miał coś powiedzieć, ale pokręcił głową i wyszedł. 
 - Boże, dlaczego nie potrafiłem z tobą porozmawiać? Dlaczego musiałaś to zrobić? Tak bardzo cię kochałem...

  
^^

Okay! :D To koniec jednorazówki o Kendall'u :D Mam nadzieję, że się podobała ;) Zostawcie po sobie ślad. ;*** A już niedługo jednorazówka o Carlosie. ;) Kocham Was ;**

4 komentarze:

Nat Henderson ♥ pisze...

bosz niedojż że mam kiepski dzień to jeszcze ta jednorazówka i fala płaczu gwarantowana... zawsze jak przeczytam coś takiego smutnego, że jest miłość i ktoś ginie albo jest jakaś zawiść czy zazdrość to po prostu później tym żyję przez przynajmniej godzinę ale przyznać muszę że takie dołujące jednorazówki są najlepsze ;p naprawdę bardzo mi się podobała ta jednorazówka, jestem w stanie powiedzieć że na pewno bd do niej wracać jak bd miała gorszy dzień :) daje się człowiekowi wypłakać i po prostu ulżyć... czekam na tą z Carlosem :)

Kini ♛ pisze...

Jezu... Popłakałam się. To było piękne! :') Czekam na więcej. Kendall tutaj wypadł masakrycznie, jak on mógł? ehh Ale ogólnie wszystko PROFESSIONAL ! <3

~Justme pisze...

O.o Nienawidzę cię... Serio, nienawidzę cię. Umrzesz tak szybko, jak to tylko możliwe -,-' Jak... Dobra, nie. To je Red Rose, tego nie oganrniesz -,- Sama w sobie jednorazówka byłą cudna <3 Ale nie lubię tego zakończenia -,- Bu

Oliwia (Oli) pisze...

Kiedy następny wpis James'a i Vivienne ?