wtorek, 22 stycznia 2013

108 " (...) To koniec (...) "


Hejoooooooooooooo wszystkim! :D
Wiem, że mnie kochacie i też dlatego jeszcze potrzymam Was w niepewności i trochę po przynudzam :D
Do rzeczy: :D
Wiem długo mnie nie było. ;/ Aż dziesięć dni ;D Dobra mniejsza z tym. Chciałam Was przeprosić za moją nieobecność, ale miałam sporo nauki, a że jutro ostatni dzień do szkoły to będę mieć więcej czasu. Dlatego też będzie ciut więcej notek i nadrobię wszystkie blogi. Obiecuję. A żebyście mieli tego pewność pod każdą zaległą notką zostawię po sobie ślad :D Jeszcze raz Was przepraszam i zapraszam na notkę.


A i jeszcze jedno. W połowie trochę przyśpieszymy akcję tak około trzech dni, że będą już w domu :D
Notka jest dla meeeeeeeeeeeeeeeeega zakręconej Justme :D


~*~

Nasze usta się zetknęły, a oboje utonęliśmy w ich smaku. Byliśmy tylko my i one. Do czasu... Kiedy już wczuliśmy się w swoje "role" odezwała się Liz.
- James. Myślałam, że mieliśmy uprawiać seks - delikatnie odsunęłam się od niego. Patrzyłam to raz na niego, to na nią.
- O co tu chodzi? - wydukałam.
- Nie wiesz? Jesteśmy razem już od jakiegoś hmm... miesiąca?
- Co?
- Tak. Zdradzał cię. I co w tym złego? - zapytała jakby to było oczywiste. - Też go zdradzałaś.
- James to prawda?
- Po części - mruknął. - Może nie jesteśmy razem miesiąc, ale... Myślałem, że jest to oczywiste?
- Ale co? - zapytałam, a w moich oczach pojawiły się łzy.
- Ty mnie zdradzałaś i... i przestałaś kochać, więc nie miałem wątpliwości by zacząć spotykać się z Liz.
- I dopiero mi o tym mówisz?! Tak po prostu?!
- yyy... tak?
- Nienawidzę cię - warknęłam, a po moich policzkach spłynęły łzy.
- Nawzajem... To koniec - szepnął czym spowodował, że jeszcze bardziej się rozpłakałam.
Szybko stamtąd wybiegłam i skierowałam się do ogrodu. Nie wierzę, że to zrobił. Po roku razem... uważa mnie ze dziwkę... nie wierzy, że go kochałam, kocham i.... i będę kochać. Nie rozumiem go. Dlaczego to zrobił? Chciał się odegrać? Jeśli tak, to za co? Za co? Co ja mu zrobiłam?  Nie wierzę w to, że tak się po prostu rozstaliśmy i to w taki sposób. W głowie miałam same pytania, na które nie potrafiłam odpowiedzieć.

~*~

Trzy dni później 

~*~

Właśnie wzięłam prysznic. Gotowa, z laptopem zeszłam na dół. Dziś miałam jechać do studia, bo David chciał coś mi powiedzieć. Podobno chodzi o jakiś serial i występ. Nie no nigdy nie sądziłam, że będę sławna. Teraz się cieszę, bo ludzie wiedzą jaka jestem naprawdę. Cieszę się z tego powodu i to bardzo. Laptopa położyłam obok torebki i weszłam do kuchni. Już po przekroczeniu progu prawie zostałam zabita przez Carlosa.
- A to co? - zdziwiłam się widząc jak Logan i Kendall robią śniadanie, a Carlos "próbował" otworzyć butelkę ketchupu. Oczywiście cała zawartość butelki wylądowała by na mnie, ale zdążyłam się się nachylić. Przez co znalazła się na drzwiach.
- Mówiłam, że masz uważać - skarciła go Christine.
- Przecież nic jej nie jest. Żyje nie?
- Obudziliśmy cię? - zapytał Logan stawiając talerz z kanapkami na stole.
- Nie. Po za tym i tak musiałabym wstać, bo o dziesiątej muszę być w studiu - mruknęłam niezadowolona.
- A tak. Zawieść cię?
- Jasne. Dzięki - uśmiechnęłam się.
- Tylko najpierw śniadanie - dodał Kendall i postawił drugi talerz z kanapkami.
- Nie dzięki - mruknęłam. - Nie jestem głodna.
- Vivienne jak tak dalej pójdzie to wylądujesz w szpitalu - dodała Meg.
- Prawie nic nie jadłaś odkąd wróciliśmy z Waszyngtonu - martwiła się Vicki. - Może gdybyś dała sobie pomóc to...
- Vicki zrozum, że nic mi nie jest.
- Ale...
- James nie ma tu nic do rzeczy. Chce? To niech będzie z dziwką. Mnie to nie obchodzi.
- Może jednak? - zapytał jedyny Latynos w towarzystwie.
- Nie - dodałam biorąc butelkę wody z lodówki i jabłko z szafy. - Logan zawieziesz mnie?
Nagle do kuchni wszedł zaspany James.
- Hej - ziewnął.
- A tobie co się stało? - zapytałam widząc chłopaka ubranego w dresy, nieogolonego, nieuczesanego i niewyspanego.
- Spędziłem z Liz trzy cudne noce - mruknął. - A w ogóle co cię to obchodzi?
- To co Logan? Jedziemy? - zapytałam ignorując jego pytanie.
- Jasne - dodał i skierował się do wyjścia.
- Dokąd?
- A w ogóle co cię to obchodzi? - przedrzeźniałam go.
Już po chwili byliśmy w studiu. Okazało się, że wystąpię w programie Britney Show i zatańczę w Stars Dance. Muszę tylko znaleźć partnera i wszystko będzie okay. Może Carlos się zgodzi albo Matt. Zapytam się i będzie wszystko okay. Tylko trochę głupi, bo mam zatańczyć na początek tango, a James to tańczy najlepiej. Szkoda tylko, że mnie nienawidzi. A z resztą poradzę sobie bez niego.

~*~

Sorki, że taki krótki, ale jak wspomniałam wcześniej. Mało czasu ;/ W ferie to nadrobimy :D
Pozdrawiam :***

Brak komentarzy: