wtorek, 22 stycznia 2013

96 " (...) Hahahahaha (...) "


Oczami Vivienne

Wieczorem

Cały dzień siedziałam z dziewczynami w kuchni i gotowałam. Victoria, nasza nowa znajoma miała nam pomagać, ale zdecydowałyśmy, że weźmie moją kamerę i będzie nagrywać to co robimy. No i miałam dobry pomysł, bo teraz przynajmniej będziemy mogli to obejrzeć, bez mniejszych wstępów, opisów i gadania. Po prostu walnęliśmy się, padnięci przed telewizorem. Czekaliśmy, aż Vicki odpali film. Już po chwili na ekranie pojawił się Fox.
- Kto jest słodkim pieskiem? No kto? - w tle dało się słyszeć Bell. - AAAAAAAAAAAA!!!! 
Usłyszeliśmy tylko pisk piłeczki Fox'a i po chwili zjazd Vicki po schodach. Wszyscy zaczęliśmy się śmiać. Nagle na ekranie pojawił się wesolutki Fox.
- Dziękuję, że podłożyłeś mi nogę - dodała, po czym walnęła się w głowę i dodała - Przecież ty nie mogłeś podłożyć mi nogi. To przez twoją piłkę dupa mnie boli.
- Mogłabyś przestać użalać się nad swoją dupą i nam pomóc? - w tle dało się słyszeć mojego jakże inteligentnego chłopaka.
- Moja wina, że twój pies podłożył mi nog...piłkę?! To przez ciebie mnie boli dupa, bo nie potrafisz ułożyć co twoje! - mina Jamesa bezcenna.
- Wypraszam sobie! Ja nie bawię się piłką!
- Nie?! A ciekawe kto i w jaki sposób pobił wszystkie bombki?! - fakt. Chłopakom zachciało się grać w piłkę, co za tym szło James za mocno rzucił i trafił w ubraną choinkę. Musieli jechać kupić nowe ozdoby i posprzątać bałagan, który narobili.
- Do końca życia będziesz mi to wypominać? 
- Zastanowię się, ale puki co to pomóż mi wstać! 
Już po chwili oboje, to znaczy z Fox'em byli w salonie, a na ekranie pojawiła się roześmiana buźka Kendalla.
- A po co ty to nagrywasz? - zapytał jak głupek.
- A żeby mieć później z was polewkę. 
- Ona z nas będzie się śmiać! - usłyszeliśmy Logana, a potem śmiech Vicki. Kiedy skończyły się obroty w obiektywie pojawił się Carlos gadając z sztucznym gwiazdorem?!
- Więc chcę dostać robota...albo nie! Dwa roboty takie, które będą umiały strzelać! Potem chcę dostać puzzle...yyy...Star Wars! - Latynos zrobił się cały czerwony, a my śmialiśmy się jak głupki. - Tylko nie zapomni o kapciach w białe króliczki i o misiu. - mówił jak małe dziecko. - Hej nie nagrywaj mnie! - dopiero skapował się, że Victoria nagrywa go. - To jest mój prywatny list! Napisz sobie sama! - no i już po chwili kamerka była w kuchni. W obiektywie pojawiłam się ja z Fox'em.
- Proszę, możesz wylizać, ale nic nie mów panu, bo mnie zabije - powiedziałam i podałam mu miskę po kremie czekoladowym, a sama wzięłam się za OGROMNĄ łyżkę. 
- Ej,a  co ty robisz? - obok mnie pojawiła się Emily. Odwróciłam się i w ten oto sposób ukazałam swój dzióbek cały od czekolady. - Boże, a tobie co się stało? Miska z kremem ci wyleciała na głowę czy co? 
- yyy...wiesz...-moje zęby nie wyglądały lepiej od buzi. 
- Weź się dziewczyno idź ogarnij, bo James jak cię zobaczy to cię od razu rzuci! - obok pojawiła się Christine.
- A skąd ta pewność? 
- Z tego co wiem to on nie gustuje w czekoladowych całunach. 
- Pfff...-udałam obrażoną i wzięłam na ręce Fox'a. - Chodź, bo James jak nas zobaczy to wyrzuci na zbite pyszczki. 
Na ekranie pojawili się znowu chłopcy. 
- Kendall, do cholery powieś to tu! - James pokazał gałązkę na choince. 
- James, kretynie! Zawiesisz w końcu ten czubek, czubku?! - darł się Logan.
- Idioto! Powieś w końcu choinkę na choinkę! -darł się Carlos na Logana. 
- Nie tu, kretynie! Tu! - no i znów nasz genialny James się darł na Kendalla, który powiesił bombkę na inną gałązkę. - Bombki wieszać cię uczyć?! 
- Sam nie potrafisz, a kogoś chcesz uczyć - odparł blondyn.
- Coś ty powiedział?! 
- Że czubka nie potrafisz założyć, a co dopiero powiesić bombki, a chcesz mnie uczyć? Mistrza w wieszaniu bombek? 
- Chyba na dupie jesteś tym mistrzem! 
- Zaraz ci przyłożę! 
- Dawaj! - krzyknął Kendall stając w bojowej pozycji. 
- Ej! Debile! - w tle pojawiłam się ja. - Co wy wyprawiacie?!
- On mówi, że jest mistrzem w wieszaniu bombek,a ja to czubek - odparł James. 
- Mistrz nigdy nie popełni błędu, a ty zbiłeś wszystkie bombki za jednym razem - zwróciłam się do Kendalla i zaczęłam dołować Jamesa. - A Kendall ma rację mówiąc, że jesteś czubkiem i to do kwadratu. 
I sobie poszam do kuchni.
- Dziękuję kochanie! Nie ma to jak twoje wsparcie! - krzyknął Maslow.
- Jestem cudowna, wiem! - odkrzyknęłam. 
Nagle w obiektywie pojawił się Fox Z MOIM BIUSTONOSZEM NA GŁOWIE!!!
- Fox! - krzyknęłam. - To jest mój ulubiony stanik! 
- Ładna koronka - powiedział Kendall i znacząco poruszał brwiami.
- Masz coś do stanika mojej dziewczyny?! - krzyknął James.
- Po prostu jej zazdroszczę - dopiero po chwili Kendall zdał sobie sprawę z tego co powiedział. - Nie oto mi chodziło! - zaczął zaprzeczać. 
- Jeśli tak bardzo ci się podoba to możesz go wziąć - powiedziałam w szoku i wyciągnęłam rękę, w której trzymałam czerwony, koronkowy stanik, w stronę Kendalla.
- Nie! - odepchnął moją rękę. - Weź go sobie! 
- Na pewno?
- Tobie bardziej się przyda niż mi.
- CO?! - James robił z siebie takiego głupka, że to szok. 
- Nie oto mi chodziło - jęknął.
- A ja myślę, że właśnie ci oto chodziło! - krzyknął i zaczęli gonić się po całym domu. 
- Oni tak zawsze? - zapytała Vicki,a ja przejęłam kamerę. 
- Przyzwyczaisz się z czasem, że ten dom to dom wariatów - powiedział Logan.
- Wypraszam sobie - oburzył się Carlos.
- Ten to nasz król.
- Hahahahahahaha...
- Pasujesz tu idealnie - westchnął po czym dostał z łokcia w brzuch od Vicki. 
- Nie jestem wariatką. 
- Nie? - Emily spojrzała na nią. 
- Nie - odparła dumna. - Ja jestem meeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeega wariatką. 
- Król jest z ciebie dumny. Aż łezka mi poleciała - Carlos udał, że wyciera łzę. - Będę musiał cię skazać na skrócenie o głowę...bagietką. 
- Że czym? - Victoria ledwie od śmiechu się powstrzymywała. 
- Twoja śmierć, będzie pooooooooooooooooooooowooooooooooooolana i bezbolesna. 
- Dziękować królowi, ale nie skorzystać z propozycji waszej głupizny - udała, że kłania się Carlosowi. 
- Uczcie się od niej składania mi pokłonów! - krzyknął Carlos.
- Mam cię debilu! - krzyknął James i rzucił się na Kendalla, który wpadł na mnie. Efektem tego był grupowy upadek i koniec filmu. 

- Ja pierdziele! - nie mogłam opanować swojego śmiechu, podobnie jak pozostali. - My trzeźwi byliśmy?!
- Tak! - śmiała się Victoria.
- Na prawdę dom wariatów! - śmiał się James.
- Dom wariatów to mało powiedziane! - dodał Kendall.
-  Zgadzam się z mistrzem powieszania bombek! - dodała Meg.
- Ja też - poparł ją Logan.
- A ty dostaniesz za Fox'a, za tego czubka i za ten stanik - James wyliczał na palcach.
- Dobranoc - powiedziałam i chciałam pobiec na górę, ale Vicki zagrodziła mi drogę. Spiorunowałam ją wzrokiem.
- To, to będzie ciekawe - powiedziała i usiadła na fotel, który stał obok.
- A właśnie, że nie - wystawiłam jej język i szybko pobiegłam na górę, a James za mną.

Brak komentarzy: