wtorek, 22 stycznia 2013

31 " (...) Jaki? (...) "

- Co?
- Wniesiono zarzuty przeciwko pani.-w tym momencie do ogrodu weszli chłopacy.
- Ale ja nic nie zrobiłam. James sam strzelił.
- Przykro mi,ale mamy dowody i światka.
- Ale ja nic nie zrobiłam. James sam strzelił. Ja byłam w Australi.
- Kończę tą rozmowę i zaraz po panią przyjeżdamy.
- Ale...
I się rozłączył. Nie wiem jak moja mina wyglądała, ale pewnie głupio. Nie mogłam uwierzyć w to co przed chwilą się stało.
- A ty co masz taką minę?-zapytał rozbawiony Carlos.
- Policja tu za chwilę przyjedzie.
- Po co?
- Po mnie.
- Ktoś sobie z ciebie żarty robi.-powiedział Kendall.
- Tak,pewnie masz rację.
Wszyscy weszliśmy do środka. Nagle rozległ się dzownek do drzwi. Stephanie poszła otworzyć. Bałam się,że to właśnie oni.
- O pan komisarz. Dobry wieczór.
- Jest pani Vivienne Justice?
- Tak. Proszę.
Oni weszli,a ja byłam przerażona. Podeszli do mnie.
- Ale ja nic nie zrobiłam! Logan!
- Panie władzo o co chodzi?-zapytał wyżej wymieniony.
- Pańska przyjaciółka jest oskarzona o zamach na tego tu.-policjant wskazał na Jamesa, a wszyscy zrobili głupie, zdziwoine miny.
- Ale Vivienne mnie nie postrzeliła.-mówił James
- Ja go nie postrzeliłam!
- Mamy światka.
- Ale ja byłam w Australi.
- Ona była w Australi!
- James spokojnie. A czy możne pan zdradzić imie...
- Przykro mi panie Henderson,ale nie. Pańska przyjaciólka będzie miała sprawę w sądzie.
- Co?-zdziwli się wszyscy
- Ja nie chcę!!!!
- Trzeba było myśleć zanim napadłaś na gwiazdora.
- Czy pan naprawdę jest taki głupi czy udaje? Przecież mówi,że nic nie zrobiła!-powiedziała, a razczej wyrzeszczała mu prosto w twarz Stephanie.
- Uważaj, bo możesz iść też do więzienia za obrażenie władzy.
- N...-Carlos ja powstrzymał.
Facet mnie zabrał, a ja tylko spoglądałam do tyłu na nich.
- Pomóżcie.
Po chwili szrapaniny z nimi wbiegłam do środka i chwyciłam mocno Logan w pasie.
- Uciekłam mu!!! Aaaaaaaaaaaaaaa!!! Nie, zabiera mnie!!!
- Zostaw ją!!!
I mnie zabrali. Kiedy dotarliśmy na komisariat zamkneli mnie w jednej celi z jakimś świrem.
- Twoje włosy ładnie pachną.-powiedział,a ja na niego dziwacznie spojrzałam i powiedziałam.
- Weź się odczep od moich włosów!!!-wstałam i zaczełam nerwowo chodzić po celi. Nie wiedziałam co mam ze sobą zrobić. Nagle usłyszałam krzyki. Zanałam te głosy. Zatrzymałam sie i nasuchiwałam.
- Tu!!! Ej chodźcie!!!-do klat podbiegli chłopacy.
- Jak się czujesz?-zapytał spokojnie Carlos
- A jak mogę się czuć!? Jestem w więcieniu!? Jakiś świr wąchał moje włosy!
- Pachną miętą.-on wrócił.
- Odczep się!!!
- Logan, Kendall idźcie pogdać z komisarzem.
- Carlos idziesz z nami.-Logan pociągnoł go za sobą.
- Może wrócisz z nami.
- James ja tu dużej nie wytrzymam. Nie dam rady. Ja chcę wrócic do domu.
- Vivienne. Nie martw się wrócisz.-powiedział i pogładził mój policzek.
- Ej możecie mnie wypuścić bym go przytuliła?
- Nawet więzienie nie stanie na drodze miłości.-powiedział jakiś gościu,a ja i James spojrzeliśmy na niego jak na wariata.
- Wyciągnę cię z tego.-powiedział i mnie mocno przytulił.
Staliśmy tak chyba przez jakieś dobre długie dziesięć minut.
- Dobre wieści.-powiedzial Carlos,a ja z Jamesem zwróciliśmy głowy w jego stronę.
- Jakie?-spytałam podchodząc do niego.
- Możesz wrócic z nami.
- Tak!
- Ale jest warunek.-czy Kendall zawsze musi mnie zdołować?
- Jaki!?
- James musi przyznać się,że chciał popełnić samobujstwo.-powiedział Logan.
- Świetnie. James się przyzna,a ja wyjdę.
- Ok.
James poszedł,a ja i reszta chłopaków czekaliśmy cierpliwie na jego powrót. Byłam tylko nerwowa. A co jeśli mu nie uwierzą? Co wtedy zorbię? Przecież nie mogę spędzić reszty życia w więzieniu. Jestem na to za małoda. Byłam kłębkiem nerwów. James wrócił po dwudziestu długich i wyczerpujących minutach.
- I co?-spytałam z nadzieją.
- Przykro mi,ale...-już chciałam ryczeć, miałam wrócić do tego świra?-musisz wrócić z nami.-powiedział rozbawiony James,a ja tylko go uderzyłam w ramię. I zrobiłam głupią minę. W dobrych humorach wyszliśmy. Cieszyłam się,że nie musiałam tu siedzieć. Byłam po prostu w niebie. Tylko zastanawiała mnie jedna rzecz. Jak oni zaragują na mój związek z Jackiem.
~*~
Już nie długo będzie dramat z Jamesem i Vivienne. Pozdrawiam wszystkich. :*

Brak komentarzy: