wtorek, 22 stycznia 2013

37 " (...) Kim jesteś? (...) "

Oczami Jamesa
Siedziałem tu całą noc i połowę poranka. Dobrze,że na chwilę wymieniłem się z Loganem, bo gdyby Vivienne się obudziła to by się mnie wystraszyła. Ale to jest już nieważne. Teraz się liczy,że mogę być z nią. I mam nadzieję, że niedługo będę mógł z nią porozmawiać. Wytłumaczyć wszystko. Powiedzieć co czuję. Co o niej myślę. Kim jest dla mnie.
Kiedy sobie tak rozmyślałam dostałem sms'a od  Logana.
Tylko pamiętaj,że ona straciła pamięć i może się ciebie przestraszyć,więc nie wykonuj pochopnych ruchów. Wytłumacz jej czemu jest w szpitalu, kim jest i kim ty jesteś. 
Przecież nie jestem taki głupi.
No nie wiem. Z tobą James nigdy nic nie wiadoma :D
Haha...bardzo śmieszne.
No,a jak.
Ty lepiej zajmij się Camille,a nie.
Nie.
A dlaczego?
Możemy o tym później o tym pogadać?

Nie. Przyjedź. Vivienne jest jeszcze w śpiączce,więc się wygadasz.
Ty chcesz mi pomagać w sprawach sercowych?
Zaraz tam pomagać. Wpadaj i nie marudź. A i kup coś do picia i jedzenia.
Głodny i spragniony?
Nie,to dla Vivienne. Mi tylko wodę.
No dobra.
I skończyło się smsowanie. Kiedy włożyłem telefon do kieszeni EKG zaczęło szaleć. Do sali wbiegła pielęgniarka i zaczęła coś tam robić przy Vivienne. Niepewnie spytałem.
- Co się stało?
- To nic takiego. Pacjentka się budzi,pewnie miała jakiś koszmar.
- Aha.
Po chwili Vivienne gwałtownie się podniosła i zaczęła szybko oddychać. Popatrzyłem chwilę na nią,a następnie wróciłem na miejsce. Widać było,że się czegoś boi. Pielęgniarka wyszła,mówiąc,że wróci później by sprawdzić co z Vivienne.
- Vivienne pamiętasz mnie?-zapytałem z obawą. Powoli odwróciła głowę w moją stronę i pokręciła przecząco głową.
- A pamiętasz jak tu trafiłaś i kim jesteś?-moja przyjaciółka wykonała tą samą czynność.
- Powiesz mi...
- Pytaj o co chcesz.
- Czy ty zrobisz mi krzywdę?
- Nie, no coś ty. Jesteśmy przyjaciółmi.-na mojej twarzy pojawił się delikatny uśmiech. Vivienne niepewnie to odwzajemniła.
- Więc przyjacielu mów to co powinnam wiedzieć.
- Hmm...Jesteś Vivienne Justcie. Masz 19 lat. Mieszkasz ze mną i chłopakami, no i trzema przyjaciółkami. Świetnie się dogadujesz z Loganem co denerwuje jego dziewczynę.
- A co z tobą?
- Ja jestem James Maslow. Mam 22 lata. Mieszkam z tobą w domu Logana. Jesteśmy przyjaciółmi. Przyjaźnisz się też z Carlosem, Kendallem, Camille, Jo i Stephanie.
- Opowiedz mi coś o nich.
- Carlos to taki dorosły głupek. Zawsze chce się bawić i mało co traktuje poważnie. Kendall to właśnie przeciwieństwo Carlita. On potrafi być poważny i to bardzo. Stephanie zawsze karci Carlosa, Jo to laska Kendalla, a Camille to Logana.
- A ty? Kim jesteś?
- Ja jestem James. Mam 22 lata. No i...to...przeze mnie tu trafiłaś...Vivienne ja nie chciałem,żeby to się tak potoczyło. Nie chciałem,żebyś trafiła do szpitala. V...-Vivienne mi przerwała.
- James to był mój głupi błąd. To nie twoja wina.
- Ale skąd to możesz wiedzieć?
- Może i nie pamiętam kim jestem i robiłam przed wypadkiem,ale to pamiętam.
- Czyli pamiętasz małe fragmenty?
- Dokładnie.
- A co jeszcze pamiętasz?

- Oprócz tego,że zniknąłeś to pocałunek w deszczu,ale nie pamiętam z kim.
- Aha.
- Powiesz mi?
- Może później.
- Ok,ale nadal się nie dowiedziałam jakie mamy relacje.
- A co nie widać?
- Przed wypadkiem.
- Aaa...to trzeba tak od razu.-powiedziałem i się wyszczerzyłem.- No nie wiem. Więcej czasu spędzałaś z...
Do pokoju wszedł Logan z reklamówką. Vivienne podniosła kołdrę do góry i zaczęła się odsuwać.
- Nie bój się to jest Logan.
- Aha.
- Jesteś głodna? Mam dla ciebie jogurty, bułki, wodę i tak dalej.-powiedział Logan dając reklamówkę Vivienne.
- Masz.-powiedziała wyżej wymieniona i podała mi butelkę wody.
- Dzięki.
- Jak się czujesz?-zapytał Henderson.
- A dobrze, tylko James mi nie chce powiedzieć o pocałunku w deszczu.
- Powiedziałem,że później.-broniłem się.
Oczami Vivienne.
Może i większości nie pamiętam,ale dobrze się czuję w ich towarzystwie. Gadaliśmy przez dwie godziny, a później przeszedł lekarz i powiedział,że jeżeli nie będzie komplikacji to będę mogła wyjść w piątek. Fajnie, bo zostały mi tylko cztery dni. A później wrócę z chłopakami do domu.
- A właśnie Logan mieliśmy pogadać. Co się dzieje?-nie wiem skąd się wzięło takie pytanie Jamesowi.
- Nie ważne.
- Gadaj. Ja tu leżę cały tydzień,więc należy mi się twoje zwierzenie.
- No dobra. Kiedy wróciłem do domu. Nie? To Camille znowu zrobiła mi aferę o to ,że byłem u ciebie. Nie poświęcam jej czasu. Czuje się zaniedbana. Że po co chodzimy skoro i tak nie spędzamy ze sobą czasu. I tak dalej. Szkoda gadać.
- Jak nie spędzacie czasu jak razem śpicie?-zapytał James.
- Już nie.
- Dlaczego?
- Wiesz jakby całą noc ktoś ci ciągle o tym samym to byś też wyrzucił z pokoju.
- Skoro ona ci takie awantury robi to zerwij z nią.-powiedziałam.
- Tak,ale jak ona się poczuje?
- A wolisz być nieszczęśliwy?
- No nie.
- Więc?
- Zrobię to,ale jak ty wrócisz i odzyskasz pamięć.
- Ok. 

Brak komentarzy: