wtorek, 22 stycznia 2013

72 " (...) Carlos nie! (...) "

Tę notkę dedykuję Wiktoria Natalia, Kini;p, Justme, Ciri and Vivienne Maslow. Rządzicie dziewczyny
Dla jasności notka jest oczami Vivi

~*~

Jechaliśmy już od ponad siedmiu godzin.  Nogi mi ścierpły już o tego ciągego siedzenia. Zaczełam się bezsensownie wiercić.
- Chcesz to sobie wyprostuj nogi. - powiedział James i wskazał na otwarte okno.
- Taa...na pewno wyciągnę nogi za okno. - powiedziałam, a Logan mnie zgasił.
- Emily ma.
- Sama widzisz kotku.
Niechętnie zrobiłam jak moja przyjaciółka. Spojrzałam na telefon wskazywał dwunastą. Weszłam w kontakty i wybrałam numer Carlosa.

Oczami Carlosa

Jechaliśmy już dość długo. Meg spała na tylnym fotelu, a ja i Kendall słuchaliśmy radia i gadaliśmy.
- Ej Kendall.
- Hmm?
- Można wiedzieć, dlaczego zastałem dzisiaj Meg w twoim pokoju i to w samym ręczniku? - zapytałem i spojrzałem na niego, a on na mnie.
- To też jest jej sypialnia, więc...
- Myślałem, że nie jesteście razem po tym co odstawiła. - mruknąłem i spojrzałem na drogę.
- Meg chciała nas ochronić przed Luck'iem. Nie mam jej za złe tego, że chciała nas chronić. Może nie jesteśmy razem, ale to nie znaczy, że mam złapać doła. Pozatym ona mnie nie zdradziła. Jest nietknięta przez niego, więc nie mam powodu by być na nią zły. No, może jej tak nie ufam jak kiedyś, ale to przyjdzie z czasem. - powiedział i wziął łyka wody.
- Może masz rację. - wymruczałem pod nosem i skupiłem się na drodze.
- Wiem, dlaczego o to pytasz. - powiedział po dłuższym czasie.
- Tak?
- Chodzi Ci o Vivienne. Nie wiesz czy możesz jej ufać, masz jej to wszystko za złe. Okay nie dziwię Ci się, ale nie powinieneś jej traktować jak powietrze. Przecież nie chciała źle. Chciała Cię ochronić tak jak Meg mnie.
- Tak, może i masz rację. Ale Meg miała Cię przed kim obraniać, a ona niby przed czym albo pzed kim? - zapytałem, a mój telefon zaczął dzwonić. Spojrzałem na wyświetlacz. O wilku mowa. Pomyślałem kiedy wyświetlło się zdjecie Vivienne i jej numer telefonu. Nacisnąłem czerwoną słuchawkę i odłożyłem telefon. Po chwili przyszedł sms. Chciałem odczytać, ale Kendall mnie wyprzedził.
- Carlos strasznie Cię przepraszam. Nie chciałam, żeby tak wyszło. Proszę wybacz mi. - przeczytał blondyn. - Co odpisać?
- Nic.
- Dlaczego?
- Bo nie. nie chcę jej znać.
- Tak nie rozwiąższ swoich problemów. unikanie jej w niczym Ci nie pomoże.
- Może w dalekiej, dalekiej przyszłości jej wybaczę. Może.
- Droga Vivienne. - usłyszałem za plecami. Szybko się odwróciłem i zobaczyłem jak Meg pisze sms'a z mojego telefonu. - Lubię Cię, ale to co zrobiłaś złamało mi serce.
- Oddawaj to. - próbowałem zabrać jej telefon, ale nie udało się to, bo musiałem też prowadzić.
- Dlatego też postanowiłem, że Ci wybaczę. Wyśli.- powiedziała blondynka i oddała mój telefon. Kiedy to zrobiła zadzwonił Kendalla.
- No hej (...) Pstój? (...) Pewnie. (...) To zjedźcie do tego lasu,  a my dołączymy. (...) No. (...) No. (...) Nie wiem. (...) No, a kto? (...) No. (...) Nie. (...) Czubek.
- Słyszałem. - powiedziałem i dodałem. - Będę miał okazję zabić Meg. - powiedziałem i spojrzałem w lusterko, a ona się przeraziła.
Po dziesięciu minutach byliśmy na miejscu. Szybko zgasiłem samochód i go opuściłem. Kiedy to zrobiłem zobaczyłem jak Meg chowa się za Emily i Vivienne. Szybko skierowałem się w ich stronę.
- Carlos nie podchodź. - mówiła blondynka i zaczęła się cofać.
- Dlaczego?
- Bo nie.
- Ale ja chcę się tylko pobawić. - powiedziałem uroczo, a ona zaczęła uciekać i tak zaczęła się zabawa w berka.

Oczami Jamesa

- Ej, a czemu oni? - zapytałem kiedy tylko Kendall podszedł do nas.
- Carlos chce ją zabić. - wyjaśnił spokojnie.
- Aha. Zaraz co?! - krzyknąłem z Loganem.
- A to tylko, dlatego, że się nie posłuchała i zabrała mu telefon.
- Już myślałem, że coś poważnego.- odetchnął z ulgą brunet.
- Carlos nie! - krzyczała Meg , która stała na górce. Pena się jej nie posłuchał i oboje zaczeli się turlać z góry na dół. Kiedy byli już obok nas dostali głupawki. Fajnie, bo chociaż Carlos nie jest tak załamany.
- Carlos ja...-zaczęła Vivienne, ale tej jej przerwał.
- Daj spokój. Nie mamy o czym gadać. Przynajmniej jak narazie.  - powiedział i spojrzał na Meg, no i znowu dostali głupawki. Zjednej strony dobrze, że Carlos nie jest przygnębiony albo chociaż tego nie okazuje. Ważne, że przez tą ich głupawke nie mogliśmy nic zjeść w spokoju i ruszyć dalej. Dobrze, że Kendall przejął kierownicę, bo nie wiem ile byśmy siedzieli w tym lesie.

Brak komentarzy: