wtorek, 22 stycznia 2013

28 " (...) Fox (...) "

Hej Martuuuusia. Dawno cię nie widziałam.;) I Logan i Camille są razem,ale zdradzę ci(a tak ogólnie to wszystkim czytelnikom) że w tym związku będzie nie  jedna kłótnia, wojna i to przez Vivienne,a między Maslowem,a Justice też będą komplikacje i tu przez Logana. Wszystko zacznie się psuć. Camille i James będą razem(może jeszcze to przemyślę)Vivienne i Logan jeszcze nie wiem,ale oni chyba zostaną przyjaciółmi na zawsze,ale będą takie momenty,że ich przyjaźń prawie zamieni się w miłość. Pozdrawiam. Sorki,ale już nie mogę więcej zdradzić, no i tak już za dużo powiedziałam. Akcja się dopiero rozkręca. Poczekajcie tylko na rozdziały po imprezie. Wtedy to mówcie o Loganie, Vivienne, Camille i Jamesie. Pzdr dla wszystkich.

~*~

Zamknęłam oczy i czekałam na ruch Logana. Nagle usłyszałam jego szept.
- Dochowam tajemnicy.
- Co? Nie powiesz mu o tym?
- Nie, bo ty to zrobisz.-powiedział Logan i wrócił na swoje miejsce.
- Nie. On mnie za to znienawidzi.
- To poczekaj na jego ruch.
I w tym momencie dotarliśmy na miejsce. Przed budynkiem było pełno paparazzi. Wysiadłam z samochodu,po czym Logan kazał założyć mi okulary przeciw słoneczne i chwycił mnie za rękę. Oboje wbiegliśmy do środka.
- Skąd oni się tu wzięli?-spytałam.
- A, bo ja mam wiedzieć?
- Już wiem.-powiedziałam i wskazałam na Taylor Swift.
- Taylor co ty tu robisz?
- Słyszałam,że władza zamierza zburzyć ten budynek, bo jest stary,a przecież mnie znasz.
- No tak, ty pomagasz każdemu.
- Dobra ja idę, bo cie zagaduję, a ty przecież jesteś tu z koleżanką.
- To fakt. Poznaj Vivienne Justice.
- Miło mi.
- Mi również.
- Dobra ja lecę. Pa.-powiedziała Taylor i dała całusa w policzek Loganowi i mi.
- Narazie.-powiedział Henderson.-To którego bierzemy?
- Hmm... O patrz ten jest słodki. Cudo.
- Przepraszam jak on się nazywa?
- Jeszcze nie ma imienia. Niedawno przyszedł. To jest szczeniak.
- Logan tego. On jest taki słodki.-powiedziałam, a on zaszczekał.
- Ok. Ile płacimy za niego?
- Jeszcze nie mamy ustalonej ceny.
- Może być pięć tysięcy dolarów?-zapytał Logan.
- Aż tyle?
- Tak, jest taki słodki.
- No dobrze.
Razem wyszliśmy. Na nasze nieszczęście dziennikarze jeszcze tam stali. Założyłam okulary i ruszyłam w kierunku samochodu. Logan szedł za nami. Jeśli dobrze zauważyłam robiono nam zdjęcia. W samochodzie bawiliśmy się z pieskiem. Po paru minutach byliśmy w domu. Logan zabrał moją torebkę,a ja pieska.
- Co ty tu masz?
- Siedem pełnych butelek wody. A co?
- Nie nic.
Oboje weszliśmy do środka. Na widok pieska wszyscy zerwali się z kanapy i foteli.
- Skąd go macie? Jest taki słodki.-powiedziała Camille.
- Ze schroniska. To szczeniak.
- Jak tak, to trzeba go wykąpać.
- No. Chodźcie do ogródka.
Wszyscy wyszliśmy na dwór. Logan przyniósł miskę z wodą. Włożyliśmy szczeniaka do wody. Kiedy skończył kąpiel  wyskoczył i wszystkich nas ochlapał. Stanął na krawędzi basenu. Chciałam go wziąć na ręce,ale poślizgnęłam się i oboje wylądowaliśmy w basenie. Wszyscy się zaczeli śmiać. Po chwili znalazłam się z powrotem na ziemi. Wytarłam pieska.
- To ja idę się przebrać.
- Zrób to od razu na imprezę.-powiedział Carlos wskazując na zegarek.
- A tak przy okazji to jak on ma na imię?-zapytała Jo
- Nie ma imienia.-powiedział Logan
- Ej, a może Fox?
- Dobra.
Razem z dziewczynami poszłam się przebrać,a chłopacy mieli przygotować wszystko.

Brak komentarzy: