wtorek, 22 stycznia 2013

47 " (...) Vivienne (...) "


Długo mnie nie było. Wybaczcie. Brak czasu. No, jak wspomniałam dziwaczne wakacje i zapracowane. Jeszcze mi trochę zostało do roboty, ale postaram się to wszystko nadrobić. Obiecuję. Pozdrawiam. ;****
No i jeszcze jedna sprawa.
Zapraszam na dłuuuuuuuuugo oczekiwaną notkę. ;)
~*~

W całym tym klubie Tik Tok nie mają światła? O co w tym wszystkim chodzi? Zastanawiałam się, a w tym czasie światło się zapaliło. To co ujrzałam wprawiło mnie w wielki szok. Wszyscy nasi znajomi tam byli. Leon, Kate, Selena, Justin, David Guetta i Archuleta. Dosłownie wszyscy, z którymi przyjaźnili się chłopcy. Chwila, ale co tu robi Miranda? Ona nas nie lubi, podobnie jak my. Spojrzałam na Jamesa. Uśmiechał się, ale w jego oczach był ten smutek, ta nienawiść. Szturchnęłam go i się uśmiechnęłam. Ten to odwzajemnił, ale i tak było widać, że się źle tu czuje. Cmoknęłam go w policzek.  Ten spojrzał na mnie tymi swoim brązowymi oczami. Nie było już w nich widać smutku i nienawiści, tylko szczęście.
- Tak na ciebie działam? – zapytałam i się wyszczerzyłam.
- To chyba na odwrót, bo się trzęsiesz. – powiedział rozbawiony.
- Jeszcze zobaczymy. – powiedziałam, a do nas podeszli Miranda i David.
- Hej podoba się niespodzianka? – zapytała dziewczyna.
- To ty to urządziłaś? – zapytał mój ukochany.
- Tak.
- Więc…
- Tak. – dokończyłam za niego. – Prawda James?
- Tak.
- To na pożegnanie.
- Jakie pożegnanie?! – zapytaliśmy wszyscy równo.
- Jedziecie w trasę. – powiedział David, a mnie ścięło z nóg. Dobrze, że trzymałam się Jamesa, bo bym leżała na podłodze.  Oni w trasę? To nie możliwe! Może i dobrze, bo będą bardziej sławni, ale ja nie wytrzymam bez Jamesa. Kogo to w ogóle pomysł?! MIKRANDA!!!!!!!!
- Gratuluję. – powiedziałam i cmoknęłam Jamesa w usta.
- Dobra chłopców zapraszam do siebie, a dziewczęta bawcie się.
W połowie szczęśliwa, a w połowie wściekła ruszyłam w stronę wolnego stolika. Nagle poczułam, że ktoś chwyta mnie od tyłu w pasie i okręca dookoła. Kiedy wylądowałam powrotem na ziemi zostałam odwrócona i „potraktowana” namiętnym pocałunkiem. Kto to mógł być jak nie James. Spojrzałam mu prosto w oczy i odgarnęłam włosy za ucho.
- Co jest? – zapytał z troska wyczuwalną w głosie.
- Nie nic. Leć do Davida.
- Zaraz wrócę. – powiedział i cmoknął mnie w usta.
- Czekam.
Usiadłam do stolika, a kelner podał mi drinka. Wzięłam łyka i głośno westchnęłam. Po chwili obok mnie usiadła Miranda.
- Jesteście razem?
- Mm…?
- Ty i James? Jesteście razem?
- Tak, a co?
- Nie nic. Życzę wam szczęścia.
- Dziękuję.
- Nie ma za co.
- Ej, a wiesz, że Jack…
- On mnie nie interesuje.
- To, dlaczego…?
- No, bo byłam z Jamesem od trzech lat, a jeszcze ani razu ze sobą nie spaliśmy no i jakoś tak wyszło.
- Aha. Od trzech lat nie byliście razem w łóżku?
- Nie no spać spaliśmy, ale nie w ten sposób. Z Jackiem to był mój pierwszy raz.
- Serio?
- No. Strasznie żałuję, że nim, a nie z Jamesem. – powiedziała, a z jej oczu popłynęły łzy.
- Hej czemu płaczesz? – spytałam wycierając jej łzy.
- No, bo byłam taką świnią dla was, dla Jamesa, ale po prostu byłam zazdrosna.
- Ale o kogo? Przecież James się z nikim nie spotykał.
- O ciebie.
- O mnie?
- Tak. Patrz na tego sms’a
Przeczytałam treść sms’a. No to mnie zaskoczył. „Przykro mi, ale już nie będziemy razem. Nigdy. Po prostu kocham Vivienne i nice tego nie zmieni.” Spojrzałam na datę. Był to tydzień wcześniej odkąd zaczęliśmy chodzić. Nie mogłam w to uwierzyć. Po chwili przyszedł James. Pocałował mnie w policzek, a ja go odepchnęłam.
- Co jest? – zapytał zdziwiony.
- Co to ma być? – zapytałam i pokazałam mu telefon.
- Komórka.
- Chodzi mi o sms’a.
- Aaa… wyznanie.
Założyłam ręce na piersi i zrobiłam dziwaczną minę.  Smutno mi było, że dopiero po tygodniu powiedział o swoich uczuciach.
- Dlaczego powiedziałeś mi to dopiero po tygodniu?
- Bałem się.
- Czego?
- Twojej reakcji.
- Wiesz co? A zresztą. – pachnęłam ręką i ruszyłam w kierunku gabinetu Davida
- Vivienne czekaj!
- Daj mi spokój!
Kiedy dotarłam do swojego celu zamknęłam drzwi i zwinęłam się w kącie. Z moich oczu popłynęły łzy. Sama nie wiem czy to były łzy szczęścia czy też smutku. Chłopcy wyjeżdżają w trasę, James kochał mnie wcześniej. Za dużo wrażeń jak na mnie. Cieszę się, że będą bardziej sławni, ale ja nie wytrzymam bez Jamesa, nie sześć miesięcy. To za dużo, za dużo. A jeśli przez te sześć miesięcy zapomni o mnie? A jeśli znajdzie sobie ładniejszą, lepszą? Nie mogę o tym wszystkim myśleć. Mam dosyć. Moje rozmyślania przerwał Logan, który wszedł do środka i kucnął naprzeciwko mnie. Spojrzałam mu prosto w oczy i bez słowa się przytuliłam.
- Hej co wam się dzisiaj stało? Jeszcze nie ma dziesiątej, a wy zachowujecie się jak?
- Logan ja nie wytrzymam.
- Ale czego?
- Sześć miesięcy bez Jamesa. To za dużo.
- Vivienne…
- A jeśli on znajdzie sobie lepszą, ładniejszą ode mnie? A jak o mnie zapomni? To co wtedy? Co?
- Nie będzie takiej sytuacji.
- Nie możesz być pewien.
- To pogadaj z tym o nim. – powiedział i wytarł moje  łzy.
- Dzięki.
- Nie ma za co.
- Hej, a gdzie Emily?
- James próbuje dowiedzieć się o co chodzi.
- Carlos gada z Meg, a Kendall z Stephanie?
- Tak. W porządku?
- Tak.
- Wracamy?
- Yhym.
Oboje wyszliśmy. Cieszyłam się, że miałam wodoodporny makijaż. To dobrze. Kiedy wyszliśmy zobaczyłam Emily. Podeszłam do niej i wyszeptałam jej na ucho.
- Chodź. Trzeba ich namówić na powrót do domu.
- Ok.
Potem poszłam do Stephanie i Meg. O wspólnych siłach namówiłyśmy chłopaków na powrót. Przez całą drogę ustalałyśmy co im powiemy. Kiedy znaleźliśmy się w domu Kendall poszedł po coś do góry, a my usiedliśmy w salonie. Po jakiś trzech minutach Schmidt był z powrotem z gitarą w ręku.
- Siadaj. – powiedziałyśmy i wskazałyśmy na miejsce na kanapie obok Logana.
I też tak stałyśmy. Każda naprzeciwko swojego ukochanego.  Nie jestem pewna co do Stephanie i Meg, ale chyba też ukochanych. Głośno westchnęłyśmy i zaczęłam mówić.
- Bardzo się cieszymy, że pojedziecie w trasę i życzymy wam szczęścia, żeby wam się powiodło, żeby ta trasa pomogła wam wspiąć się wyżej i… - czułam, że zaraz popłyną mi łzy z oczu. Spojrzałam na dziewczyny, też im się zbierało. – i szybko wrócicie.
Po dokończeniu zdania zasłoniłam rękoma usta i zaczęłam płakać.  Nagle James wstał i mnie przytulił.
- Ciii… Nie płacz… Ciii… - pocieszał mnie.
Kiedy wszystkie się uspokoiłyśmy usiedliśmy pod plazmą, a Kendall zaczął grać na gitarze. Chłopacy zaczęli śpiewać Stuck. Wtuliłam się w Jamesa, Emily w Logana, Stephanie w Carlosa? Czy między nimi coś jest? Eee…tam.  A co z Meg? Dlaczego ona tak patrzy się na Kendalla? Spoglądałam raz na nią, a raz na Schmidta. Nagle usłyszałam głos mojego ukochanego.
- Co po chwila spoglądają na siebie.
- Serio?
Maslow kiwnął głową na znak, że tak. Kiedy skończyli Stuck James gdzieś poszedł. Po paru minutach wrócił z gitarą. Kendall odłożył swoją, a James zaczął grać. Nagle rozległ się dźwięk Worldwide. Spojrzałam na Logana, przytulał on Emily i się kołysali, tak jak Carlos i Stephanie, a Kendall patrzył się na Meg. Uśmiechnęłam się i spojrzałam na zegarek w telefonie. Wskazywał dziesiątą. Po paru minutach skończyli śpiewać, a ja wstałam. Spojrzałam na Jamesa i wyciągnęłam w jego stronę rękę.
- Nie wiem jak wy, ale ja idę spędzić ostatnią noc z moim skarbem. – powiedziałam, a James się wyszczerzył.
- My już was znamy. – powiedział rozbawiony Logan.
- Oni przynajmniej chcą ostatni raz spędzić ze sobą noc. A ty? – udała obrażoną, a Logan pocałował ją w policzek i wziął na ręce. Ta zaczęła piszczeć. Po paru minutach zniknęli nam z oczu.
- Dobranoc. – powiedziała Stephanie, a Carlos wyszeptał jej coś na ucho. Ta zaczęła chichotać i po chwili ich nie było.
- A wy?
- Ja idę do łóżka. – powiedział Kendall i już go nie było.
- Ja jeszcze posiedzę.
- Jesteś pewna?
- Tak, mam coś do załatwienia.
- Ok. Bay.
Po chwili byliśmy w pokoju Jamesa i mojego. Maslow się szybko wykąpał, a ja wzięłam szybki prysznic. Owinięta ręcznikiem wróciłam do pokoju. James stał w samych bokserkach. Pokręciłam głową i stanęłam przy szafie. Wyciągnęłam piżamę i poczułam ciepły oddech na karku. Odwróciłam się i zobaczyłam Jamesa. Zaczął jeździć palcami po moich rękach. Przeszedł mnie ten przyjemny dreszcz.
- I kto na kogo jak działa? – zapytał i mnie pocałował.
- Daj mi się ubrać.
- Wolę cię taką. – powiedział i zaprowadził mnie na łóżko. Delikatnie położył się na mnie i zaczął mnie całować. I tak się zaczęło. Po chwili mój ręcznik wylądował na ziemi, podobnie jak i jego bokserki. To był mój pierwszy raz. Było mi cudownie.
Oczami Logana
- Ostatnia noc.
- To co? – powiedziała Emily i usiadła na łóżku.
Podszedłem do niej i delikatnie zacząłem całować. Nagle wylądowała pode mną. Jej Buzka i stanik wylądowały na ziemi, podobnie jak moje spodnie.
Oczami Stephanie
- To jak?
- Mm… - udałam niedostępną.
- Dzięki temu lepiej się zapamiętamy.
- No okay.
Latynos zaczął mnie delikatnie całować. Nagle nasze ubrania wylądowały na ziemi. Czułam się jak w niebie. Jesteśmy od jakiś trzech dni, a on już tyle dla mnie zrobił.

~*~

Podobało się? No mam nadzieję. Pozdrawiam.;**

Brak komentarzy: