- Więc?
- Emily jest silna, ale też wrażliwa.
- Aha, dzięki.
- Tylko tyle chciałeś wiedzieć?
- No.
- A i jeśli ją zranisz to masz zemną do czynienia.
- Ok.
(włączyć)
Logan włączył telewizor,a ja walnęłam się w fotel. Henderson skakał po kanałach. W końcu trafił na coś ciekawego.
- Zostaw to!
Mój przyjaciel zostawił wiadomości. Prezenterka opowiadała o katastrofie lotniczej.
- Trzy dni temu na Oceanie Atlantyckim rozbił się samolot z ponad 100 pasażerami. Było tam większość rodziców młodych gwiazd. Nikt nie przeżył. Byli tam rodzice niejakiej Vivienne Justice, dziewczyny młodego Jamesa Maslowa. Samolot leży na dnie oceanu. Nie wiemy co było przyczyną katastrofy. Służby specjalne próbują wyłowić tych, których się da. Narazie tylko tyle nam się udało zdobyć informacji. Więcej dowiecie się już jutro o tej samej porze.
Logan wyłączył telewizor,a ja wybuchnęłam niepohamowanym płaczem. Na dół zszedł James.
- Kochanie, dlaczego płaczesz?-bez zastanowienia przytuliłam go. Odwzajemnił uścisk. Po paru minutach wszyscy już byli na dole. Nie mogłam w to uwierzyć,że zostałam sierotą. Już nigdy nie będę ich widziała. Dlaczego oni!? Dlaczego to nie ja zginęłam!? Nie mam już nikogo!!! Nikogo!!! Nawet nie mam dziadków. Moja jedyna ciocia jest w Australii i pewnie ma mnie w dupie. Dlaczego to co najgorsze spotyka mnie? Dlaczego wszystko mi się wali? Po co ja żyję skoro nie mam dla kogo? Po co się urodziłam?
- Nie wiem po co ty ryczysz. Weź się dziewczyno uspokój. Nie bądź dzieciak. Twoi starzy nie żyją. No i co z tego?- mówiła Jo,a ja jeszcze bardziej się rozpłakałam.
- Zamknij się!-krzyknął Kendall,a ona wybiegła z domu.
Wszyscy próbowali mnie pocieszyć,ale to było na nic. Ja już nie mam nikogo. Dlaczego to przytrafiło się mi? Czy to ma być jakiś znak? Nagle rozległ się dzwonek do drzwi. James poszedł otworzyć. W salonie pojawiła się jakaś kobieta. Podbiegła do mnie i odepchneła moich przyjaciół.
- Kochanie nic ci nie jest? Nie przejmuj się tymi oszustami. Mogę wreszcie cię przytulić.
- Niech pani mnie nie dotyka.-powiedziałam przez łzy i przytuliłam się do Jamesa, który właśnie wszedł.
- O nie mów do mnie pani. Jestem twoją matką.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz