wtorek, 22 stycznia 2013

61 " (...) Meg zemdlała (...) "


Oczami Stepahnie.

Carlos zrobił już obiad i czekaliśmy w salonie na Vivienne. Była już 13:00. Gdzie onau diabła jest? Pomyślałm, a z wejścia dobiegł radosny głos Vivi.
- Już jestem!
Wszyscy powstalśmy z kanapy, a do salonu weszła rozbawiona Vivienne.
- A ty z czego się kielczysz? -zapytałam.
- Bo mamy gościa.
- Jakiego? - zapytał Carlos, a z wyjścia wszedł Logan.
- Logan!!! - krzyknęła Emily i rzuciła się na swojego chłopaka.
- Wita kochanie!
- Miałeś wrcić za dwa dni.
- Tak, ale dzięki pewnej osobie wypuścili mnie wcześniej.
- Dziękuję Vivienne. - powiedziała Rain i przytuliła przyjaciółkę.
- I tak długo zatwaiałaś wyjście Logana? -zapytał Carlos.
- Nie. Vivienne załatwiła wszystko wczoraj. - powiedział Logan.

Oczami Jamesa

- Logan!!! - krzyknęła Emily. Już wiedziałem, że Logan wrócił. Zszedłem nadół, ale widocznie mnie nie zauwazyli.
- Wita kochanie!
- Miałeś wrcić za dwa dni.
- Tak, ale dzięki pewnej osobie wypuścili mnie wcześniej.
- Dziękuję Vivienne. - powiedziała Rain i przytuliła przyjaciółkę.
- I tak długo zatwaiałaś wyjście Logana? -zapytał Carlos.
- Nie. Vivienne załatwiła wszystko wczoraj. - powiedział Logan.
- To gdzie byłaś? - zapytałem, a wszyscy na mnie spojrzeli.
- A tu i tam.
- Skarbie. Martwie się.
- Byłam u lekarza i Jacka. - Vivienne była u Jacka, normalnie serce mi stanęło.
- Po co bylś u niego?
- Bo musiałam zrobić badania.
- Nie u lekarza. U Jacka.
- Bo dzięki niemu wiem kto chciał zabić Logana i dlaczego.
- Skąd masz pewność, że mówi prawdę.
- Mam dowody.
- Jakie?
- Zdjęcia, nagania z kamery, notatki głosowe. - powiedziała, a Meg zemdlała.

~*~

Ta notka jest na szybko, o chciałam cos napisac w swoje urodzinki. Kocham was. ;****

Brak komentarzy: