wtorek, 22 stycznia 2013

92 " (...) ? (...) "

Właśnie doszło do kolejnego zabójstwa. Dziewczyny schowały się za chłopakami, a ja znowu zaczęłam się śmiać. Kiedy skończył się DLA NICH horror rozpętała się burza. Kendall zapalił światło, a James poszedł do kuchni po wodę. Wszyscy patrzyli się na mnie jak na debilkę. Jako jedyna śmiałam się podczas tego horroru i, że za oknem rozpętało się prawdziwe piekło.
- O co wam chodzi? - zapytałam z lekka zirytowana ich wlepianiem gał we mnie.
- Jesteś psychopatką - powiedział Logan przez co wybuchnęłam śmiechem. - Psychopatka.
- Dlaczego śmiejesz się z takiego czegoś? - zapytała Meg i wskazała na okno. No i kolejny grzmot, a dziewczyny przytuliły się jeszcze bardziej do chłopaków.
- W życiu spotkały mnie znacznie gorsze rzeczy - spoważniałam. - Morderstwo czy grzmot to jest nic. Już nie boję się takiego czegoś...nic mnie nie przestraszy.
- Wariatka.
- AAAAAAAAAAAAAAA!!!!!!! - tak się wystraszyłam, że spadłam z kanapy. Spojrzałam na winowajcę, czyli Jamesa.
- I nic cię nie przestrasz? - zapytała Christine.
- O jej mała Vivi się przestraszyła? - Carlos mówi do mnie jak bym była małym dzieckiem.
- Spadaj - rzuciłam w niego poduszką i z powrotem usiadłam na kanapie, a James obok mnie.
- Oj kotek nie gniewam się na ciebie - powiedział Maslow, który właśnie mnie objął.
- Ty? Na mnie?
- Tak. Wybaczam ci, że spadłaś z kanapy.
- Ty  chyba na głowę upadłeś.
- Nie tylko ty kiedy spadłaś z nieba.
- Słabe jak na podryw - powiedziała Emily, a my wybuchnęliśmy śmiechem.
- Hej. Jest 21:00. Co robimy? - zapytał Kendall.
- Może zagramy w butelkę? - zaproponowała Christine.
- Czemu nie?
- Chce ktoś piwo? - zapytał Carlos.
- Wszyscy chcemy po dwa - odparł James, a ja spojrzałam na niego jak na debila.
Już po chwili siedzieliśmy na ziemi w kółku i graliśmy. Pierwszy kręcił Kendall i wylosował....CARLOSA!!!!
- O kurwa - powiedział, a my wszyscy wybuchnęliśmy śmiechem.
- Ej no nie ma tak. Ja go nie pocałuję.
- Przykro mi, ale zasady to zasady - dodała Meg, która od śmiechu się nie mogła powstrzymać.
- Ale to dotyczy tylko dziewczyn!
- Aaa, czyli jak wylosujecie siebie nawzajem to się nie liczy?
- Dokładnie.
- To my nie gramy!
- Weźcie zróbcie to szybko i będzie.
- O nie!
- Już - powiedział Logan, który zbliżył ich głowy do siebie. Efektem było to, że znokautowali się nawzajem. Wszyscy wybuchnęliśmy śmiechem.
- Dobra to teraz ja! - krzyknęła Emily i wylosowała Carlosa.
- Co wam? - wymruczał i cmoknął Emily. Spojrzałam na Logana. Ten tylko pił piwo.
- To teraz Vivi - powiedziała Meg. Delikatnie zakręciłam butelką i wylosowałam Jamesa. Moje oczy momentalnie się powiększyły.
- O patrzcie! Jednak wcześniej to zrobisz - powiedział i znacząco poruszał brwiami. Pokręciłam tylko głową z desperatom i go pocałowałam. Tego mi brakowało. Pomyślałam i się od niego odsunęłam. Szybko wzięłam łyka piwa, żeby tylko niczego nie powiedzieć. I tak zabawa trwała nie pamiętam do kiedy. Pamiętam wszystko tylko do pocałunku wstawionego Logana jak i Emily. Potem film mi się urwał.

~*~...~*~

Obudziłam się wtulona w Jamesa. Nie powiem podobało mi się. Delikatnie wstałam, żeby go nie obudzić. Rozejrzałam się dookoła. Nagle poczułam jak ktoś chwyta mnie za nogę. Spojrzałam w dół i zobaczyłam Jamesa.
- Która godzina?
- Dwunasta - powiedziałam spoglądając na zegarek w telefonie.
- Ale mi łeb napierdala - dodał wstając.
- Dziwisz się, bo ja nie - powiedziałam wskazując na butelki po piwie, które były porozwalane po całym salonie.
- O ja. Pamiętasz coś? - zapytał kiedy weszliśmy do kuchni.
- Nie, a ty?
- Coś ty? Ja wcześniej byłem piany niż ty.
- A skąd to możesz wiedzieć? - zapytałam biorąc tabletkę na głowę.
- Wątpię, żebyś była piana prędzej ode mnie.
- Dlaczego?
- Bo znam cię.
- Tak? - zapytałam, a on mnie chwycił w pasie.
- Tak - powiedział i delikatnie musnął moje usta. - Wróć.
- A mam powody, żeby wracać?
- Nie wystarczy ci moja miłość?
- Kiedy miałabym się wprowadzić znowu?
- Dzisiaj?
- Dobra. Ale obiecaj mi coś.
- Wszystko.
- Nie będziesz zły kiedy ci powiem gdzie mieszkam.
- A czemu miałbym być zły?
- No, bo trochę cię okłamałam.
- Co?
- Mieszkam u Jacka.
- Co?
- Wybacz, ale nie chciałam, żebyś wiedział, bo nie chciałam,żebyś się martwił, że coś mi zrobi.
- Okay.
- To idziemy obudzić resztę.
No i ruszyliśmy. James miał obudzić tych co są na dole, a ja tych co na górze. Odwiedziłam już wszystkie pokoje. No został mi jeszcze tylko Carlosa. Delikatnie otworzyłam drzwi i to co tam zobaczyłam mną wstrząsnęło. Dopiero co jeden kryzys się skończył, a zaczyna się drugi. Współczuję tylko Christine i Loganowi. Oby tylko Christi tego nie zobaczyła. Pomyślałam i szybko wyszłam z pokoju. Zeszłam na dół i zobaczyłam, że wszyscy są na nogach.
- Emily do góry? - zapytał Logan.
- Co?
- Emily jest do góry? - zapytał, a raczej stwierdził i poszedł do góry.
- Logan czekaj, nie! - krzyknęłam i pobiegłam za nim. Było za późno, bo wszedł do sypialni Carlosa. Po chwili wszyscy byli obok mnie i wtedy wiedzieli już o co mi chodziło.
- Ty gnoju! - krzyknęła Christine i wybiegła z płaczem. Dopiero teraz Carlos i Emily się obudzili.
- Co jest? - zapytała zaspana Emily, a po chwili dodała. - Co ja robię w łóżku z Carlosem i to naga?!
Spojrzałam na Logana. Zaciskał pięści. Po chwili wyszedł, a ja pobiegłam za nim.
- Logan czekaj!
- Zostaw mnie!
- Ale...
- Wszyscy mnie zostawcie - warknął i wszedł do swojego pokoju.

~*~...~*~
Oczami Christine
~*~...~*~

Ja go kochałam, a on mnie zdradził i to z moją najlepszą przyjaciółką. Jak on mógł zrobić mi coś takiego? Dlaczego? Pomyślałam, a do mnie podeszła Vivienne i mnie przytuliła.
- Wszystko w porządku?
- Nie. Nic nie jest w porządku. Mój chłopak mnie zdradził i to z moją najlepszą przyjaciółką. Dlaczego? Powiedz mi co ja mu zrobiłam, że mnie tak potraktował? - nie mogłam się powstrzymać od łez. To tak strasznie bolało.
- Wszyscy byliśmy piani...
- Ale chyba nawet po pianemu idzie odróżnić swoją dziewczynę od innej. Prawda?
- Kochanie...
- Nienawidzę go - szepnęłam i rozpłakałam się jeszcze bardziej.

~*~...~*~

Proszę. Pogodzili się. :D Zadowolone jesteście ;p

Brak komentarzy: