wtorek, 22 stycznia 2013

59 " (...) Jest w ciąży (...) "

- I co zamierzasz zrobić? - zapytałam i usiadłam przy barze.
- Nic. - wzruszył ramionami.
- James, czy ty jesteś nie powarzny? - zapytała Emily podnosząc głos.
- Co? Za chwilę przyjdzie.
- Idioto! Nie powinienneś w ogóle na nią podnosić głosu! Powinnieneś troszczyć sie o nią, a nie drzeć się jak jakiś psychopata! - krzyknęła Stephanie.
- Przecież sama powiedziała, że jest samodzielna i nie potrzebuje mnie.
- Nie, no. Carlos trzymaj mnie, bo go zabiję. - powiedziała zrezygnowana King.
- Ale o co wam wszystkim chodzi?
- Czy ty naprawdę jesteś taki głupi? Niczego nie zauważyłeś? - zapytałam.
- A co miałem zauważyć?
- Nie wiem jak wy, ale ja idę spać, bo nie mam siły tłumaczyć mu tego. - powiedziała zrezygnowana Stephanie i razem z Carlosem poszła na górę.
- Ja też rezygnuję. - powiedziała Emily i poszła w ślady przyjaciółki.
- Odpadam. - powiedziałam i ruszyłam z Kendallem do pokoju.

Oczami Jamesa

- Odpadam. - powiedziała Meg i ruszyła z Kendallem do pokoju.
O co im wszystkim chodzi? Czego nie wiem? Co ukrywają przedemną? Może Vivienne jest w ciąży? Nie, powiedziała by mi. Przecież nie jest taką egoistką. Gdyby to miało związek ze mną to by mi powiedziała. Przecież mnie kocha,  prawda? Zrezygnowany ruszyłem na górę. Zajżałem do Nicka. Już spał. Zmęczny wszedłem do mojego i Vivienne pokoju. Moja dziewczyna stała przy otwartym oknie i płakała. Podeszłem do niej i cmoknołem w szyję. Ta odwróciła się do mnie.
- Naprawdę uważasz, że jestem egoistką?
- Nie. Powiedziałem tak ze złości. Nie chciałem tego. Przepraszam. Przykro mi. - powiedziałem, a ona cmoknęła mnie w policzek.
- Okay, ale nie chcę, żeby to sie powtórzyło. Dobrze? - zapytała z nadzieją.
- Oczywiście. - powiedziałem i się przytuliliśmy.

Oczami Stephanie

Carlos się już wykąpał. Czekałam na niego w łóżku. Kied do mnie przyszedł przytuliłam sie do niego i rozpoczeliśmy rozmowę.
- Powiesz mi o co wam chodziło?
- W sensie?
- Napadu na Jamesa?
- No, bo widzisz. Obiecaj, że mu nie powiesz.
- Obiecuję.
- No, bo Vivi jest w ciąży.
- On o tym wie?
- Nie.
- Dlaczego?
- Bo mu jeszcze nie powiedziała.
- Dlaczego?
- Bo kiedy tylko próbuje jest kłótnia.
- Aha.
Po jakiejś godzinie zsneliśmy wtuleni w siebie.

~*~

Wybaczcie, za moją nieobecność na waszych blogach, ale ledwo ledwo znajduję czas na swojego.

Brak komentarzy: